Figura niedowierzania

Inni więc uczniowie mówili do niego: „Widzieliśmy Pana!”

Krzysztof Łęcki

|

03.07.2014 00:15 GN 26/2014

dodane 03.07.2014 00:15
1

Być we właściwym miejscu o właściwym czasie – nie przegapić czegoś istotnego, ba, najistotniejszego. Czyż nie jest to marzenie nas wszystkich? Zobaczyć coś ważnego na własne oczy, usłyszeć coś własnymi uszami, nie tyle nawet dowiedzieć się o czymś z pierwszej ręki, ale po prostu „być przy tym”. Oni – inni uczniowie Jezusa – nie byli co prawda świadkami Jego zmartwychwstania, ale sami, na własne oczy, widzieli i słyszeli Zmartwychwstałego. I oto teraz on, Tomasz, ma zawierzyć im. Ani na własne oczy nie widział zmartwychwstałego Jezusa, ani Go nie słyszał. Chce więc zobaczyć i usłyszeć. Mówi się o nim „niewierny Tomasz”. Ale właściwie dlaczego niewierny? Może tylko niedowierzający? A może pominięty? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli… Ale przecież pozostali uczniowie Jezusa zobaczyli i dopiero wtedy uwierzyli. Czy Tomasz, zwany Didymos, tak bardzo się od nich różnił? Czy po prostu miał pozostać figurą „niedowierzania”?

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Krzysztof Łęcki

Zapisane na później

Pobieranie listy