Szpitalny Dzień Dziecka


Nawet najkolorowiej upstrzony oddział pediatryczny pierwszego czerwca wywołuje wielkie słone łzy.

Długi korytarz z przeszklonymi ścianami. Na ścianach nagryzmolone barbapapy, które mają imitować kotka, pieska, myszkę. Tak je ktoś wymalował, żeby było weselej i raźniej. Ale weselej nie jest. Bo i jak może być, jeśli akurat jest Dzień Dziecka, tak oczekiwany przez cały rok, a spędza się go w szpitalu? Nawet najkolorowiej upstrzony oddział pediatryczny pierwszego czerwca wywołuje wielkie słone łzy, które toczą się po wymizerowanej buźce raz po raz. I nawet szybciej spływają niż majestatyczna, systematycznie sącząca się kroplówka.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska