Ktoś rzucił haczyk

Kurs Alfa. – Na jednym z pierwszych spotkań powiedziałem, że cieszę się nim jak ślepy bateryjką – opowiada Michał. Na to Sławek wydusił z siebie, parskając śmiechem: – Ja niedowidzący jestem. – Taki był mój początek. Moja „alfa” – przyznaje Michał.

Urszula Rogólska

|

03.04.2014 00:00 Gość Bielsko-Żywiecki 14/2014

dodane 03.04.2014 00:00
2

Jest wrzesień zeszłego roku. Jadę przez Bielsko i na moście widzę wielki baner z hasłem: „Dlaczego wierzę/nie wierzę?”. Pomyślałem: fajnie, że ktoś pyta. Ale potem gdzieś mi to uciekło – opowiada Michał Buszydlik. – Mieszkałem wtedy w bielskich Aleksandrowicach. Na Mszy w niedzielę usłyszałem o Tygodniu z Ewangelią. To na niego zapraszał tamten baner. To był czas dla mnie. Parę miesięcy wcześniej, w czerwcu, zacząłem swoją drogę nawrócenia. To nie było jakieś spektakularne wydarzenie: oto teraz nagle spotkałem Boga. Wychowywałem się w rodzinie katolickiej, ale gdzieś ta wiara ostygła. Z przyzwyczajenia chodziłem w niedziele do kościoła, ale życie osobiste, praca biegły swoim – odmiennym – torem. Jednak od tego czerwca zaczęło mnie wchłaniać Pismo Święte. Czytałem je codziennie. Powiedziałem żonie, że chciałbym spotkać ludzi, którzy przeżywają coś takiego jak ja, którzy mają podobne pragnienia. Wtedy nic nie wiedziałem o żadnej „Alfie”. Co więcej – nigdy nie słyszałem, że wspólnota „Miasto na Górze”, która ją organizuje, spotyka się w kościele, w którym byłem co niedzielę!

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Urszula Rogólska

Zapisane na później

Pobieranie listy