Nowy numer 17/2024 Archiwum

Biegam, więc żyję

Gdy wstaje słońce, musisz być gotowy do biegu – pisze Roger Bannister, angielski lekkoatleta. W życiu wydaje się, że wciąż biegamy. Maratony, biegi górskie, przełajowe to dla wielu sposób na życie, pasja, moda. Dlaczego tak kultywujemy ten sport?

Kiedy Filippides przebiegł pierwszy w historii maraton z miasta Maraton do Aten, by ogłosić zwycięstwo nad Persami i uprzedzić Ateńczyków o nadpływającej flocie przegranych, padł martwy. Dystans, który wtedy pokonał nadal uważany jest za morderczy: zawodnik może umrzeć, bo przegrzewa się mózg. Ale dziś maraton to dyscyplina, która przekroczyła granice olimpiad i weszła do repertuaru życia miast i zwykłych ludzi. I tak od 100 lat w masowych biegach ulicznych, także na dystansie maratońskim, biegają tysiące. Najstarszym maratonem nowożytnym jest ten w Bostonie (od 1897 r.), a w Europie – w Koszycach. W Berlinie każdego roku do biegu melduje się około 35 tys. osób, podobnie w Londynie, Madrycie, Paryżu, Nowym Jorku, w Wiedniu. Pasjonaci biegu próbują swoich sił na Saharze w Tunezji czy na Antarktydzie. W Ice-Maratonie po jeziorze Bajkał biega się przy minus 30 st. Celsjusza. Biegają nawet Chińczycy po Wielkim Murze Chińskim.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy