Hillary i Tenzing – splątane ścieżki

„Nie myślałem o tym, kto będzie »pierwszy«, a kto »drugi«. Nie mówiłem sobie, że »tam leży złote jabłko. Trzeba odepchnąć Hillary’ego i rzucić się po nie«. Nie. Szliśmy wolno i równomiernie. Po chwili stanęliśmy na szczycie. Hillary pierwszy, a ja za nim”.

Artur Nowaczewski

|

23.05.2013 00:15 GN 21/2013

dodane 23.05.2013 00:15
0

Tak Tenzing wspomina wejście na szczyt Everestu. Ci, którzy wiedzą, w jaki sposób posuwa się w wysokich górach związany liną zespół, zdają sobie sprawę z absurdalności pytania „kto był pierwszy?”.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Artur Nowaczewski

Zapisane na później

Pobieranie listy