Kradnąc cudzy blask

Wpowodzeniu twoim będzie jak drugi ty. (...) Jeśli zaś zostaniesz poniżony, stanie przeciw tobie i skryje się przed twym obliczem. Syr 6,11-12

Zwykle zastanawiam się, kto z mojego otoczenia jest prawdziwym przyjacielem, a kto nie. Dzisiaj inaczej: dla kogo z mojego otoczenia ja jestem prawdziwym przyjacielem? Raz po raz odkrywam, ile udawanej serdeczności i wyrachowania jest w moim stosunku do innych. Zwłaszcza do tych, którzy są bogaci, sławni i wpływowi. Jakże ja lubię ogrzewać się w blasku takich osób, naiwnie licząc, że uszczknę tego blasku choć trochę dla siebie. Jak niegdyś politykierzy pozując do wyborczego plakatu z Janem Pawłem II. Kiedy Jezusowi „powodziło się”, kiedy czynił cuda, uzdrawiał i przemawiał z mocą, szły za Nim tłumy. Kiedy został poniżony, te same tłumy opuściły Go i stanęły przeciw Niemu. Pod krzyżem została garstka prawdziwych przyjaciół. Za każdym razem, kiedy okazuję serce, czas i wierność poniżonym tego świata, staję się częścią tej garstki. Tylko kiedy ostatnio to zrobiłem? Nie wiem. Generalnie miksuję się z tłumem.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Adam Szewczyk