W kołobrzeskim Muzeum Oręża Polskiego można było niektórym eksponatom przyjrzeć się z bardzo bliska, a na dodatek pomóc w ich ratowaniu.
W ruch poszły szczotki, papier ścierny i szpachelki. Każde ręce chętne do pomocy – nawet te najmniejsze – mogły się przydać. 5-letni Patryk i jego kolega z zapałem podeszli do sprawy. – Doskonale zna muzeum, bo zagląda tutaj często podczas zajęć przedszkolnych. Dlatego nie trzeba go było długo namawiać – przyznaje ze śmiechem mama chłopca.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Odśwież stronę
Zaloguj się i czytaj nawet 10 tekstów za darmo.
Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się