Nowy numer 13/2024 Archiwum

Niemcy bez neonazistów?

Ponowna próba delegalizacji Narodowodemokratycznej Partii Niemiec jest bardzo ryzykowna.

Niemal pewne jest, że ponownie ruszy proces delegalizacyjny neonazistowskiej NPD. Chcą tego ministrowie spraw wewnętrznych niemieckich państw związkowych, a za nimi zapewne pójdą też premierzy landów. Uznają oni, że działalność organizacji zagraża „wolnościowo-demokratycznemu” porządkowi konstytucyjnemu państwa.

Nie da się bronić programu czy funkcjonowania NPD. To partia polityczna grupująca ludzi wyrażających przynajmniej częściową tęsknotę za wielkością III Rzeszy: choć oficjalnie potępiająca zbrodnie hitlerowskie, jednak uważająca, że po 1945 roku Niemcy zostały niesłusznie okrojone i upodlone. W jej szeregach jest wielu skinheadów, osób zaprzeczających Holocaustowi, powiązanych z bojówkami, które we wschodnich Niemczech zaprowadzają pięścią i baseballem „strefy narodowo-wyzwolone”. Reprezentacja NPD zasiada w Landtagu Meklemburgii-Pomorza Przedniego, cieszy się sporym poparciem na terenach byłej NRD.

Dyskusję nt. delegalizacji wywołało rozbicie grupy terrorystycznej zwącej siebie „Narodowosocjalistycznym Podziemiem”, mającej na sumieniu życie tureckich imigrantów – pomagać w ukrywaniu się i ułatwiać dostęp do broni mieli im wysoko postawieni funkcjonariusze partyjni.

Jeśli pomysł dojdzie do skutku, nie będzie to pierwsza próba delegalizacji NPD. Poprzednia poniosła porażkę w 2003 roku – wówczas Federalny Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że w strukturach neonazistów było zbyt wielu wysoko postawionych agentów Urzędu Ochrony Konstytucji, by można było powiedzieć o uczciwym procesie. I choć nie jest prawdą, że to agenci nadawali ton najbardziej skrajnym akcjom NPD, to jednocześnie mieli na jej działalność spory wpływ.

Dlatego też kanclerz Angela Merkel, ale i liberałowie, a nawet Partia Zielonych podchodzą do pomysłu z dystansem. Nic dziwnego – ponowna porażka przed FTK oznaczałaby kompromitację i stanowiłaby dla propagandy NPD dowód na to, że jest to partia jak najbardziej odnajdująca się w świecie niemieckiej polityki. Co więcej – działacze mogliby powiedzieć, że tym bardziej warto na nich głosować, gdyż establishment wszelkimi siłami stara się ich wyeliminować z polityki. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by te same osoby kontynuowały działalność w innej formule organizacyjnej, w dodatku ciesząc się w swoim środowisku opinią męczenników. Wyborczy sukces na poziomie federalnym, choćby w postaci wprowadzenia kilkudziesięcoosobowej reprezentacji do liczącego ponad 600 posłów Bundestagu, byłby prawdziwą tragedią. Czy zatem warto w ten sposób zwalczać neonazistów, skoro ostatnie wybory do landtagów wskazują na to, że zainteresowanie NPD ze strony wyborców zaczyna maleć?

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy