Największe rozbieżności podczas redakcji polsko-rosyjskiego przesłania rodziła tematyka historyczna, gdyż obie strony miały jej odmienną wizję – ujawnił dziś biskupom abp Henryk Muszyński, przewodniczący grupy roboczej ze strony polskiej, która ten dokument przygotowywała.
Arcybiskup polemizował również z opiniami, jakoby część dokumentu poświęcona współpracy obu Kościołów w zakresie obrony podstawowych wartości chrześcijańskich, wykluczała z procesu pojednania osoby niewierzące. Pierwsza część dzisiejszych obrad Rady Biskupów Diecezjalnych i Rady Stałej KEP na Jasnej Górze poświęcona była podsumowaniu wizyty patriarchy Cyryla w Polsce oraz wnioskom z podpisanego 17 sierpnia wspólnego Przesłania do Narodów Polski i Rosji.
Problematyka historyczna
Największe rozbieżności podczas redakcji dokumentu – jak poinformował biskupów abp Muszyński - wywoływała tematyka historyczna. „W historycznej części stanęliśmy wobec nieprzebytej przeszkody nazwania po imieniu wzajemnie doznanych krzywd. Istniała daleko idąca zgodność co do samych faktów, w ich interpretacji istniały jednak zasadnicze różnice. Stąd ograniczyliśmy się wyłącznie do ukazania rozmiarów tragedii i ogólnego nakreślenia tragicznych doświadczeń naszych narodów i Kościołów w XX wieku doznanych od ateistycznych i totalitarnych reżimów. Rozeznanie i interpretację faktów zostawiliśmy historykom, stwierdzając jedynie, że cała niekłamana prawda historyczna jest fundamentem pojednania i pokojowej przeszłości” – wyjaśniał współautor dokumentu.
Wobec tego postanowiono, że dokument nie będzie rozstrzygać tych trudnych kwestii, a tematy historyczne zostaną ograniczone do ogólnych zapisów możliwych do przyjęcia przez obie strony. Przyznano np., że oba narody były wspólnie ofiarami totalitaryzmu hitlerowskiego i bezbożnego ateizmu. Sprawę ewentualnego uzgodnienia dalszych problemów polsko-rosyjskiej historii pozostawiono historykom. „Dokument więc w wymiarze historycznym jest niepełny. W zamierzeniu autorów rozpoczyna on dialog i proces pojednania, ale go nie kończy - przyznał abp Muszyński.
Formuła pojednania
„Motto wprowadzające 'w Chrystusie Bóg pojednał świat ze sobą nie poczytując ludziom ich grzechów i nam przekazał słowo (wzgl. Posługę gr. ho logos tes katalla ages, łac. verbum reconciliationis) jednania', nadaje wieloznacznemu słowu pojednanie znacznie głębszy religijny i teologiczny wymiar. Pojednanie w znaczeniu ewangelicznym oznacza zniszczenie grzechu, który jest głównym źródłem wszelkich podziałów i ludzkich ułomności indywidualnych i zbiorowych (egoizm polityczny, wrogość pomiędzy ludźmi i narodami), a także źródłem podziałów i rozłamów chrześcijaństwa” – wyjaśnił abp Muszyński.
Zatem zagadnieniem żywo dyskutowanym podczas wspólnych rozmów była formuła przebaczenia, jaka winna znaleźć się w dokumencie. Abp Muszyński przyznał, że już na początku zrezygnowano ze znanej formuły „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”, pochodzącej z listu biskupów polskich do niemieckich. „Nie wchodziło w grę, bo nie można przepraszać nie nazwawszy po imieniu tego, za co mamy przebaczać, a do tego czas nie dojrzał” – powiedział abp Muszyński.
„Nie mogło jednak zabraknąć w dokumencie słowa wybaczenie – wyjaśnił arcybiskup - ale było ono podyktowane głęboką religijną i teologiczną racją: w Chrystusie Jezusie Bóg przebaczył nam wszystkie grzechy. Przebaczenie w rozumieniu chrześcijan jest zobowiązaniem wypływającym z faktu, że Bóg nam przebaczył”.
Do projektu wprowadzono więc sformułowanie: „zatem pokornie i szczerze prosimy Boga, by dopomógł nam przebaczyć wzajemnie nasze winy”. Jednak na spotkaniu zespołów 15 marca 2012 r. zastąpiono je formułą: „pojednanie zakłada gotowość do przebaczenia…. Zobowiązuje nas do tego modlitwa, którą codziennie odmawiamy: Ojcze nasz, odpuść nam nasze winy.”
Po dodatkowych osobistych konsultacjach z Patriarchą Cyrylem już na ostatnim etapie redakcji tekstu przywrócona została zmodyfikowana wersja pierwotnie zaproponowanej formuły: „Apelujemy do naszych wiernych aby prosili o wybaczenie krzywd, niesprawiedliwości wyrządzonych sobie nawzajem. Jesteśmy przekonani, że jest to pierwszy i najważniejszy krok do odbudowania wzajemnego zaufania, bez którego nie ma trwałej ludzkiej wspólnoty ani pełnego pojednania”.
Czym różnią się obydwa teksty – wyjaśniał biskupom abp Muszyński. „W pierwszym zwracamy się bezpośrednio do Boga z prośbą, o łaskę i dar przebaczenia, a następnie apelujemy do wiernych, aby oni prosili o wybaczenie krzywd, niesprawiedliwości i zła. W ostatecznej wersji zwracamy się bezpośrednio z apelem do naszych wiernych aby prosili o wybaczenie krzywd i wszelkiego zła jako pierwszy warunek pojednania, ponieważ zobowiązuje nas do tego modlitwa Pańska” - mówił.
Jego zdaniem ta „delikatna zmiana jest wyrazem świadomości, że zranienia, bariery i mury w sercach wielu naszych wiernych nie pozwalają im jeszcze by powiedzieć słowa: wybaczcie”.
Abp Muszyński wyjaśnił, że dokument podkreśla wyraźnie, iż „przebaczyć, nie oznacza zapomnieć”. „Ta zbiorowa pamięć o ofiarach przemocy z przeszłości zamęczonych za wierność Bogu i swojej ziemskiej Ojczyźnie stanowi istotną część naszej zbiorowej tożsamości. Przebaczenie oznacza jednak przekroczenie możliwości zemsty, nienawiści, uprzedzeń, stereotypów i budowanie wspólnoty i braterstwa pomiędzy ludźmi. Drogą ku temu jest braterski dialog rozumiany nie jako metoda przekonywania ale jako postawa zrozumienia partnera dialogu tak, jak on sam siebie rozumie” – mówił emerytowany metropolita gnieźnieński.