Nowy numer 18/2024 Archiwum

Broń chemiczna – pretekstem do wojny

Stany Zjednoczone znalazły powód do wojny z Syrią - pisze "Kommiersant".

Obama ostrzegł, że interwencja taka nastąpi, jeśli reżim prezydenta Baszara el-Asada użyje broni chemicznej przeciwko rebeliantom lub nawet jeśli do użycia takiej broni będzie się przygotowywał. Amerykański prezydent zaznaczył jednak, że do tej pory nie wydał żadnego polecenia w sprawie militarnego zaangażowania się USA w Syrii.

Źródło w MSZ Federacji Rosyjskiej, na które powołuje się gazeta, uważa taki rozwój wydarzeń za "w pełni prawdopodobny". "Nasi zachodni partnerzy, a także Izrael ostatnio niejednokrotnie wypowiadali się w tym duchu. Zakładamy, że mogą spełnić te groźby" - oświadczył rozmówca "Kommiersanta".

Dziennik podkreśla, że Rosja próbuje "zneutralizować ten powód do interwencji". Cytowany przez "Kommiersanta" rosyjski dyplomata ujawnił, że "Moskwa już prowadzi z syryjskimi władzami poufny dialog o sposobach zabezpieczenia będącego w posiadaniu Damaszku arsenału chemicznego".

Źródło gazety przekazało również, że z opozycją syryjską na ten sam temat rozmawia Waszyngton. "Amerykanie w ostrych słowach ostrzegli powstańców, by ci nawet nie zbliżali się do składów z bronią chemiczną i zakładów do jej produkcji" - oznajmił dyplomata. "Ugrupowania opozycyjne są posłuszne i nie podejmują prób zdobycia składów z bronią chemiczną" - dodał.

Rozmówca "Kommiersanta" podkreślił zarazem, że "na stronie opozycji syryjskiej działa kilka uzbrojonych formacji, na które żadna ze stron nie może wywrzeć wpływu". Rosyjski dyplomata wyjaśnił, że są to przede wszystkim grupy związane z Al-Kaidą.

"Moskwa obawia się, że nawet jeśli radykałowie nie wejdą w posiadanie broni chemicznej, to sama groźba takiego scenariusza może posłużyć Zachodowi jako powód do wtargnięcia do Syrii" - pisze dziennik.

Według nieoficjalnych informacji, także amerykańskiego wywiadu, Syria posiada największy na Bliskim Wschodzie arsenał broni chemicznej i biologicznej. CIA utrzymuje, że Syria dysponuje znaczną ilością chemicznych środków bojowych, w tym gazem musztardowym, powodującym rozległe oparzenia skóry, a także tabunem i sarinem - gazami działającymi na układ nerwowy człowieka. USA podejrzewają, że przy produkcji tych środków reżimowi w Damaszku pomagał Iran.

« 1 »
TAGI:

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny