Z powodu zaangażowania w sprawy polskie i głoszonych kazań był prześladowany przez nazistów, aż wreszcie osadzony w niemieckim obozie koncentracyjnym, gdzie poniósł śmierć męczeńską.
Ksiądz Bronisław Piotr Sochaczewski urodził się 15 maja 1886 r. w Brusach koło Chojnic (Kaszuby), w polskiej rodzinie katolickiej, jako drugie z czworga dzieci Hipolita i Xaverii. Po ukończeniu edukacji na poziomie gimnazjalnym i uzyskaniu matury, rozpoczął studia w seminarium w Braniewie. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1913 r. we Fromborku z rąk bp. Augustyna Bludaua.
Wyróżniający się kapłan
Pierwszą parafią, do której został posłany jako neoprezbiter, była wspólnota pw. św. Anny w Sztumie. Po kilku miesiącach posługi został przeniesiony do Postolinia, gdzie większość mieszkańców stanowili Polacy. 13 lutego 1920 r. biskup warmiński ustanowił go pierwszym wikariuszem w parafii Trójcy Świętej w Kwidzynie. Tu zaangażował się w polski ruch plebiscytowy i prowadził dla chętnych kursy języka polskiego. Po pół roku pracy został wikariuszem w Świętej Lipce, dwa lata później zastępcą proboszcza w ełckiej parafii, a następnie w Lamkowie. 17 października 1928 r. otrzymał propozycję wikariatu i komendarycznego zarządu beneficjum Nycza w Ramsowie, jednak ta nominacja nie weszła w życie. 8 czerwca 1931 r. ks. Sochaczewski został proboszczem w Krasnej Łące. Ks. Bronisław był wyróżniającym się kapłanem, dlatego konsul RP w Olsztynie Józef Gieburowski złożył mu propozycję zorganizowania w Niemczech Towarzystwa im. Stanisława Kardynała Hozjusza. Według raportu konsula, przez tę organizację zamierzano zintegrować wszystkich księży polskiego pochodzenia, zamieszkujących tereny Niemiec. Wyznaczone główne cele towarzystwa skupiały się na dążeniu do beatyfikacji kard. Hozjusza, podjęciu badań nad jego dorobkiem oraz upowszechnieniu tradycji Hozjusza poza granicami Warmii.
W obronie polskości
Ks. Bronisław Sochaczewski w swej posłudze duszpasterskiej wiele wysiłku wkładał w propagowanie i obronę języka polskiego. W ojczystym języku, mimo gróźb, nauczał religii. Był działaczem Związku Polaków w Niemczech i opiekunem towarzystw kobiecych pod wezwaniem św. Kingi na Powiślu. Opublikował kilka artykułów w „Gazecie Olsztyńskiej” poświęconych historii Polski, w tym m.in. królowi Janowi III Sobieskiemu. Wśród wiernych propagował literaturę polską i prasę. 30 stycznia 1933 r. gestapo przeszukało jego mieszkanie. Był przesłuchiwany przez sąd specjalny w Elblągu za głoszenie kazań, w których mówił o zamknięciu przez władze cmentarza zmarłych na cholerę i o usunięciu krzyża. W 1935 r. zażądano od niego likwidacji nabożeństw i zaprzestania prowadzenia lekcji w języku polskim przygotowujących do Pierwszej Komunii Świętej. Na wyraźne polecenie kurii biskupiej był zmuszony podporządkować się żądaniom władz. 10 maja 1939 r., wskutek licznych szykan ze strony gestapo i nakazu przymusowego opuszczenia Prus Wschodnich, ks. Sochaczewski wyjechał do Gdyni. Tam został kapelanem Wojska Polskiego. W październiku tego samego roku aresztowano go i osadzono w obozie koncentracyjnym w Stutthofie. W kwietniu 1940 r. przewieziono go do Sachsenhausen.
Cichy głos
W obozie w Sachsenhausen ks. Bronisław Sochaczewski przeżył zaledwie miesiąc. Został tam skatowany przez niemieckiego podoficera za to, że zbyt cichym głosem odpowiedział mu na pytanie: „Kim jesteś z zawodu”. Zmarł 13 maja 1940 r. – Ujął mnie subtelnością, którą promieniował nawet tam, w Stutthof. Okazywał mi na każdym kroku wiele życzliwości, na którą ja nie wiem, czy zasłużyłem. Mówił zawsze cichym, jakby przygaszonym głosem. Czy mogłem wtedy przewidzieć, że ten właśnie cichy głos stanie się bezpośrednią przyczyną strasznej jego śmierci? – wspomina współwięzień Włodzimierz Wnuk.
Zalecenia kościelne
Okres międzywojenny, jak i czas II wojny światowej, był ogromną próbą nie tylko wiary, ale też i patriotyzmu mieszkających na terenie Prus Wschodnich Polaków. Spośród kapłanów Polaków ks. Bronisław wyróżniał się zainteresowaniami historią i życiem, którego fundamenty były głęboko zakorzenione w kulturze polskiej. Nie zważając na niebezpieczeństwa aktywnie działał w okresie plebiscytu. Nie przykładał głębszej wagi do gróźb władz i nauczał religii w języku polskim, przygotowywał również dzieci w ich ojczystym języku do sakramentu Pierwszej Komunii Świętej. W parafiach, gdzie pracował, zawsze angażował się w sprawy polskie, za co był przez nazistów śledzony, przesłuchiwany i represjonowany. Z mądrością i godnością odpierał ich zarzuty, jakoby swym działaniem miał podstępnie szkodzić państwu, wykorzystując do tego celu kościół i głoszone homilie. Ks. Bronisław podkreślał, że zawsze realizował przede wszystkim zalecenia kościelne i dbał o parafię oraz swych wiernych. Konsekwencją głoszenia Ewangelii, przywiązania do polskości i tradycji było aresztowanie i osadzenie w obozie koncentracyjnym, gdzie poniósł śmierć męczeńską.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się