Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Ty to widzisz: i trud, i cierpienie

Z rzeczy świata tego
zostaną tylko dwie,
Dwie tylko:
p o e z j a i d o b r o ć...
i więcej nic...
C. K. Norwid

Na przełomie maja i czerwca przebywałem czas jakiś w Rzymie. Pracowała podkomisja Międzynarodowej Komisji Teologicznej; jedna z trzech, ta, którą współtworzę. Trud. Po powrocie, w Katowicach, wśród sterty spraw do natychmiastowego załatwienia (już trzy godziny temu napisałem mejla, a ksiądz nie odpisuje, jak to?) czekał na mnie i list – z nieba, bez żadnej wątpliwości – którego ostatni fragment przepisuję:
„(…) chciałabym Ci też podziękować za wiersz pisany chyba w Rzymie, o tym, że przyjechałeś wyczerpany i zmęczony odjedziesz, ale jakież dobre masz życie tu i w ogóle, że Bóg Cię nie oszukał i dotrzymał słowa z naddatkiem, i że umrzesz szczęśliwszy niż się spodziewałeś… Ten wiersz, razem ze zmęczeniem i wdzięcznością Panu Bogu, towarzyszą mi od roku. Dziękuję Ci bardzo. Pokój Tobie!” (tu imię Siostry Zakonnej, które zachowam w najwdzięczniejszej, choć dyskretnej, pamięci).
Wiersz, zapomniany, stanął mi w głowie i sercu jak w ogniu. Przypomniała mi się tamta chwila, jasna, wiosenna, sprzed czterech lat (30 kwietnia 2008 r., tytuł wiersza: Rzym, prawie majowy:

W rzymskiej trattoria da Romolo
gra grupa Slash, z anglojęzycznego radia.
Ostre gitarowe rify, tańczący hardcorowo 
kelner,
kibic Lazio, najwyraźniej;
Padre w zniszczonej sutannie, 
para transwestytów,
rzymski zmierzch wiosenny:
pastelowe zorze,
smukłość pinii,
symfonia skuterów,
zawrót głowy.

Przyleciałem tu wyczerpany i zmęczony
odjadę.

Ale jakież dobre mam życie, tu i w ogóle.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
DO POBRANIA: |
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy