Edytorial

Euro 2012 w pełni. Pochwała tężyzny fizycznej, hartu ducha i sportu.

ks. Sławomir Czalej

|

14.06.2012 00:00 Gość Gdański 24/2012

dodane 14.06.2012 00:00

Stadiony przywodzą na myśl starożytny Rzym. Ja tymczasem myślę o bardzo młodych ludziach, którzy zapewne też oglądają igrzyska, tyle że z pozycji siedzącej. Skok na głowę do płytkiej wody, wypadek motoryzacyjny czy głupie poślizgnięcie na schodach zmieniło ich życie całkowicie. Nie mogą biegać, chodzić, poderwać się na widok kogoś bliskiego. Niepełnosprawność nie zawsze jednak musi oznaczać rezygnację i niechęć do życia. Podziwiam małe-wielkie zwycięstwa tych, którzy postanowili się nie poddawać. Którzy pomimo poharatanych kręgosłupów nie wstydzą się własnego ciała i potrafią jeszcze podtrzymać na duchu innych. Sprawnych, choć często bardziej poranionych wewnętrznie. Żyją obok nas, spotykamy ich codziennie. I jeżeli przyjdzie nam narzekać na wiele spraw, a każdy przecież ma tendencje do uznawania swoich przeciwności za największe, siądźmy po prostu na wózek. Na godzinę, dzień. Postawa siedząca bardzo szybko nauczy nas, że nigdy nie jest tak źle, by nie mogło być gorzej. Dostrzeżemy, że to, co mamy, wcale nie musi nam być dane raz i na zawsze (s. IV–VI).

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Sławomir Czalej

Zapisane na później

Pobieranie listy