Żadne miasto w Polsce nie przeżyło takiej metamorfozy. Od tajemniczego i ponurego grodu policjanta Eberharda Mocka do tętniącej życiem krainy krasnoludków, żądających…dostępu do morza.
Wiele kontrowersji budzi wycofywanie się władz z budowy Muzeum Ziem Zachodnich. Miało powstać na terenie zajezdni MPK przy ul. Grabiszyńskiej i zajmować się gromadzeniem zbiorów związanych z dorobkiem historycznym i kulturowym stworzonym po II wojnie światowej.
Chcieliśmy pokazać fenomen polskości tych ziem – wyjaśnia Kazimierz Michał Ujazdowski, b. minister kultury i dziedzictwa narodowego – przypomnieć energię, wysiłek, integracyjną rolę Kościoła. To przecież z Wrocławia wyszedł jeden z aktów integracji europejskiej: słynne orędzie biskupów polskich do niemieckich.
– Miasto zasługuje na takie miejsce – żałuje Andrzej Kofluk. – Jego fascynująca historia domaga się takiej placówki. Widocznie władze stawiają na podkreślenie uniwersalności i europejskości stolicy Śląska.
Drapacz chmur
Wrocław ma od kilkunastu lat świetny PR, a władze niezwykle dbają o medialny wizerunek. – Jeszcze 20 lat temu przyjeżdżali tu głównie Niemcy z RFN-u – opowiada Danuta Szafarewicz. – Dziś tych sentymentalnych podróży jest coraz mniej. Przyjeżdża sporo Włochów, Austriaków, Francuzów. Wielu z nich po raz pierwszy odkryło gród nad Odrą w czasie dwukrotnego spotkania Taizé. Ludzi zachwyciła gościnność mieszkańców. Goście nocowali u rodzin, a nie, jak często bywa na tych spotkaniach, w salach gimnastycznych.
Co sprawiło, że miasto 70 kościołów i ponad 100 mostów stało się atrakcyjne turystycznie? – Zdecydowała o tym jego wielokulturowość – nie ma wątpliwości Andrzej Kofluk. – „Wrocław. Miasto spotkań” – hasło rzucone przez Jana Pawła II stało się dewizą stolicy Dolnego Śląska.
Ogromne wrażenie robi sama statystyka miasta, po którego ulicach chodzi 140 tys. studentów. Wrocław jest od kilku lat gwiazdą rankingu OBOP-u, w którym mieszkańcy stolic województw oceniali przyjazność swych miast. Ankieterzy pytali ich, jak oceniają ofertę edukacyjną, kulturalną, turystyczną, infrastrukturę drogową, czystość i porządek, możliwość zawodowego rozwoju i sam wygląd miasta. Wrocław jest też najatrakcyjniejszym miastem dla osób z wyższym wykształceniem i najbardziej zielonym miastem Polski. Na mieszkańca przypada 25 mkw. zieleni. Miasto tętni życiem. Nic dziwnego, że wygrało konkurs na Europejską Stolicę Kultury.
Na festiwalu Nowe Horyzonty (przeniósł się tu z Cieszyna) w ubiegłym roku pokazano aż 430 filmów z ponad 50 krajów, z czego 250 miało polskie premiery. Przed rokiem na wrocławskim rynku słynne „Hey Joe” zagrało 5601 gitar. Nie jest to jednak rekord Guinnessa. Ten został pobity… na wrocławskim rynku w 2009 roku. Piosenkę Hendrixa grało aż 6346 gitarzystów.
Wyjeżdżając z rozkopanej stolicy Dolnego Śląska, mijamy mnóstwo ścieżek rowerowych. Z głośników sączy się utwór wrocławianina Lecha Janerki: „Może byś tak, Damian, wpadł popedałować?”. Zostawiamy za sobą Sky Tower – najwyższy mieszkalny budynek w Polsce (ma aż 212 metrów). To nowe oblicze starego miasta. Szkoda, że krasnale tego nie widzą.
Dziennikarz działu „Kościół”
Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.
Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się