Nie MEN, ale dyrekcja szkoły ponosi odpowiedzialność za wpuszczenie tych ludzi. To nie jest też kwestią ratusza reagować, kiedy rodzice nic a nic na ten temat nie mówią. Alergię na pieniackie media mam też ja i na większość informacji z nich nie reaguję.
MEN prowadzi badania z rodzicami dotyczące właśnie edukacji seksualnej i co z nią dalej robić. Min. Kluzik-Rostkowska jasno powiedziała, że nie zamierza wspierać ani wypierać żadnej edukacji seksualnej ze szkół dopóki tych badań nie skończą i nie będą w stanie kompetentnie się wypowiedzieć.
Wkurza mnie jeżdżenie po MEN w tym artykule, zamiast jeździć pod dyrekcji, która sama rodzicom i młodzieży takie rzeczy robi.
Zgadzam się z Panem, szczególnie w kwestii tej "naukowości". Niestety nauka się sprostytuowała i wydaje za pieniądze takie "ekspertyzy", jakich spodziewa się płacący. Dotyczy to szczególnie dziedzin nauk "mnie ścisłych". Jest jeszcze inne równoległe zjawisko. Jednostki i badacze muszą gromadzić punkty, żeby dostać dotację z budżetu. Cenione jest wypromowanie doktora, dr habilitowanego itd. No to teraz jak ja ci uwalę twojego wychowanka to ty mi uwalisz mojego. Więc lepiej się prześliznąć po niedoskonałościach dysertacji, czy ocenianego "dorobku" i napisać ostrożnie pozytywną recenzję (usługa niezależnie od konkluzji jest odpłatna), niż szczerze stwierdzić, że delikwent na naukowca się nie nadaje. A ci wypromowani promują następnych, w skrajnych przypadkach sekując mądrzejszych od siebie i spirala w dół nabiera przyspieszenia.
Niedanowo czytałem o historii badań w Trzeciej Rzeszy dotyczącej "nordyckości" Słowian i Germanów. Dla nie znających historii, "typ nordycki" to był dla nazistów ideał człowieka i taka miała być rasa niemieckich panów. Otóż badania te pokazały, że "typ nordycki" był o 1/3 bardziej rozpowszechniony wśród sławnian, niż wśród Niemców. Co za policzek dla ideologii nazistowskiej! Badania oczywiście utajniono. Ciekawe jest jednak to, że naukowcy, którzy je przeprowadzili po prostu je rzetelnie przeprowadzili nie poddając się presji ideologicznej.
A u nas, weźmy choćby katastrofę smoleńską. Pojawiły się najbardziej idiotyczne wyjaśnienie "ekspertów" typu: 60cio tonowy samolot, konstrukcja wyjątkowo solidna, roztrzaskał się na tysiące części w wyniku uderzenie w brzozę, a w dodatku zaczął się rozpadać jeszcze przed uderzeniem; i to rozpadł się tak, jak by był rozerwany od wewnątrz. Elementarna znajomość fizyki temu przeczy. Wystarczy przeskalować samolot na samochód, brzozę na tyczkę i zastosować matematykę z gimnazjum do policzenia proporcji. Ale cóż ...
Pytanie, czy u nas uczciwość naukowa jest rzadsza, niż w Hitlerowskich Niemczech?
"60cio tonowy samolot, konstrukcja wyjątkowo solidna, roztrzaskał się na tysiące części w wyniku uderzenie w brzozę, a w dodatku zaczął się rozpadać jeszcze przed uderzeniem; i to rozpadł się tak, jak by był rozerwany od wewnątrz. Elementarna znajomość fizyki temu przeczy." - tak pamiętamy te ekspertyzy profesorskie w komisji Macierewicza. Jeden prof. porównywał samolot do aluminiowej puszki po piwie a drugi tłumaczył katastrofę na przykładzie parówki :). Widzę że kolega bardzo wziął sobie "do serca" nauki prof. "Puchy" i "Parówy" :)
Dyrektor może tyle ile pozowli MEN. GHW moze tyle ile pozwoli Wyborcza. Proszę nie rozmieszaj mnie tym wszechładem dyrektora. Był dyrektor szpitala i go nie ma. Jest dyrektor szkoły i zaraz go nie będzie.
Możesz zgadnąć? To zgaduj, ja mam dane prosto z MENu o badaniach, które pewnie niedługo wyjdą do opinii publicznej, powiem Ci, czy proroctwo Ci się udało.
Nie chodzi o to, żeby zgadywać, tylko pracować na faktach. Tego oczekuję od mediów i tutaj widzę toporne naciąganie, a nie informację na faktach.
Powiedz mi jeszcze, czego się może bać dyrektor nie zgadzający się na prowadzenie zajęć przez ww. ludzi?
Protestujmy , gdzie tylko się da !!! Skutki tego typu ,, wychowania " są nie do wyobrażenia . Chodzi tu przecież o deprawację dzieci i młodzieży , która do końca nie jest świadoma , co wciskają jej dorośli . Od zarania dziejów toczy się walka o rząd dusz .Musimy być tego świadomi . Jako dorośli ponosimy przecież odpowiedzialność za powierzone nam młode pokolenie .
Kilka dni temu przez przypadek zobaczyłem film w tv o genderowym przedszkolu w Szwecji. Niezaleznie od intencji autorów tego filmu pokazany jest w nim świat deprawacji małych dzieci i zupełnie ogłupionych rodziców. http://video.anyfiles.pl/R%C3%B3wno%C5%9B%C4%87+p%C5%82ci+po+szwedzku./Ludzie/video/107706
Kochane dzieci, na zadanie domowe z ES niech wam rodzice w ramach dobranocki puszczą film szkoleniowy "Caryca Katarzyna". Na następnej lekcji postaram się omówić go dokładnie ze wszystkimi chętnym. Proszę przynieść zgodę rodziców.
Niestety,jako społeczność,sami jesteśmy winni. Swoim zaniedbaniem zadecydowaliśmy, że nami rządzą grupy deprawatorów,oficjalnych przestępców, morderców dzieci,notorycznych "samobójców" itd.
Każdego dnia to widzimy. I co? Nic -"Polacy nic się nie stało"
Większość ludzi na tym forum najwyżej widzi czubek własnego nosa, nie są w stanie sobie uświadomić że w dobie internetu dostęp do materiałów pornograficznych jest prosty i łatwy jak nigdy wcześniej i dzieci z tymi szkodliwymi treściami zetkną się o wiele wcześniej niż my kiedyś. I proszę mi tu nie pisać że wasze dzieci dostępu w domu do takich treści nie mają bo tak może być tylko w domu. Nie jesteście w stanie kontrolować dziecko przez 24h na dobę. Nie zetknie się w domu to u kolegi lub koleżanki, w naszej klasie na 35 osób też znalazło się kilku delikwentów którzy "świerszczyki" mieli bo zakosili tacie i mogę się założyć że w wielu klasach w całej Polsce było podobnie. Więc drodzy rodzice to aby dzieci w prawidłowy sposób przygotować do tego nieuniknionego "zderzenia" z seksem leży w waszym szeroko pojętym interesie tylko nie wiem czy dojrzeliście do tego, sądząc po wpisach to nie za bardzo.
Nie jest najważniejsze to, kto to robi, tylko jak - i tu jest właśnie problem. Ani MEN, ani szkoły, nie mają albo nie biorą żadnej kontroli nad tym, jakie treści są dzieciom przekazywane na lekcjach wychowania do życia w rodzinie. Bo jeśli jedenastoletnie dziecko dostaje jako lekturę do domu książkę o chorobach wenerycznych, a jako pracę domową ma wypełnić test zawierający pytania typu "Ilu miałaś/eś partnerów?", to coś jest mocno nie tak! Przypadek, o którym piszę jest wzięty żywcem z jednej z warszawskich szkół podstawowych.
Takie dziecko na pytanie "ile miałeś partnerów seksualnych?" wpisuje liczbę (jeśli w ogóle mieli) chłopaków/dziewczyn jako sympatii, a nie rzeczywistych "partnerów seksualnych". Tymczasem seksuolodzy i deprawatorzy seksualni odczytują to za rzeczywiste kontakty seksualne i na podstawie takich "badań" wydają opinię, która fałszuje rzeczywistość i "biją na alarm", że już w podstawówce "dzieci uprawiają seks".
A ja jestem jak najbardziej za liberalną edukacją seksualną. Homoseksualiści mi w niczym nie przeszkadzają co nie znaczy, że ja też nim jestem. To, że w komisji jest dwóch gejów ma znaczyć, że moje dziecko będą kształtować na geja? Nie. Owszem w podstawówce może być przygotowanie do, życia w rodzinie i poznawanie struktury społecznej jaką jest rodzina i jakie ma znaczenie w społeczeństwie i jak należy ją kształtować ale później edukacja seksualna, żeby tej niewyżytej młodzieży wytłumaczyć, że prawdziwy seks nie wygląda tak jak na filmach porno gdzie sperma leje się wiadrami, a kobieta jęczy jakby ją rżnęli piłą. Że prezerwatywy służą do czegoś więcej niż tylko zakładania ich na głowę. Jak przebiega okres u kobiety itp...
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
MEN prowadzi badania z rodzicami dotyczące właśnie edukacji seksualnej i co z nią dalej robić. Min. Kluzik-Rostkowska jasno powiedziała, że nie zamierza wspierać ani wypierać żadnej edukacji seksualnej ze szkół dopóki tych badań nie skończą i nie będą w stanie kompetentnie się wypowiedzieć.
Wkurza mnie jeżdżenie po MEN w tym artykule, zamiast jeździć pod dyrekcji, która sama rodzicom i młodzieży takie rzeczy robi.
> dopóki tych badań nie skończą
Badania robi się po to, by umocować naukowo to, co i tak ma się zamiar zrobić. Ja mogę zgadnąć, jaki będzie wynik tych badań i jak zostanie użyty.
> zamiast jeździć pod dyrekcji, która sama rodzicom i młodzieży takie rzeczy robi.
Czy nie wiesz, że wielu dyrektorów szkół się po prostu boi MENu, że im placówki skontrolują i zamkną?
Jacek
Niedanowo czytałem o historii badań w Trzeciej Rzeszy dotyczącej "nordyckości" Słowian i Germanów. Dla nie znających historii, "typ nordycki" to był dla nazistów ideał człowieka i taka miała być rasa niemieckich panów. Otóż badania te pokazały, że "typ nordycki" był o 1/3 bardziej rozpowszechniony wśród sławnian, niż wśród Niemców. Co za policzek dla ideologii nazistowskiej! Badania oczywiście utajniono. Ciekawe jest jednak to, że naukowcy, którzy je przeprowadzili po prostu je rzetelnie przeprowadzili nie poddając się presji ideologicznej.
A u nas, weźmy choćby katastrofę smoleńską. Pojawiły się najbardziej idiotyczne wyjaśnienie "ekspertów" typu: 60cio tonowy samolot, konstrukcja wyjątkowo solidna, roztrzaskał się na tysiące części w wyniku uderzenie w brzozę, a w dodatku zaczął się rozpadać jeszcze przed uderzeniem; i to rozpadł się tak, jak by był rozerwany od wewnątrz. Elementarna znajomość fizyki temu przeczy. Wystarczy przeskalować samolot na samochód, brzozę na tyczkę i zastosować matematykę z gimnazjum do policzenia proporcji. Ale cóż ...
Pytanie, czy u nas uczciwość naukowa jest rzadsza, niż w Hitlerowskich Niemczech?
"60cio tonowy samolot, konstrukcja wyjątkowo solidna, roztrzaskał się na tysiące części w wyniku uderzenie w brzozę, a w dodatku zaczął się rozpadać jeszcze przed uderzeniem; i to rozpadł się tak, jak by był rozerwany od wewnątrz. Elementarna znajomość fizyki temu przeczy." - tak pamiętamy te ekspertyzy profesorskie w komisji Macierewicza. Jeden prof. porównywał samolot do aluminiowej puszki po piwie a drugi tłumaczył katastrofę na przykładzie parówki :). Widzę że kolega bardzo wziął sobie "do serca" nauki prof. "Puchy" i "Parówy" :)
Możesz zgadnąć? To zgaduj, ja mam dane prosto z MENu o badaniach, które pewnie niedługo wyjdą do opinii publicznej, powiem Ci, czy proroctwo Ci się udało.
Nie chodzi o to, żeby zgadywać, tylko pracować na faktach. Tego oczekuję od mediów i tutaj widzę toporne naciąganie, a nie informację na faktach.
Powiedz mi jeszcze, czego się może bać dyrektor nie zgadzający się na prowadzenie zajęć przez ww. ludzi?
Skutki tego typu ,, wychowania " są nie do wyobrażenia . Chodzi tu przecież o deprawację
dzieci i młodzieży , która do końca nie jest
świadoma , co wciskają jej dorośli .
Od zarania dziejów toczy się walka o rząd dusz .Musimy być tego świadomi . Jako dorośli ponosimy przecież odpowiedzialność za powierzone nam
młode pokolenie .
Mnie ten zastaw "edukatorów" nie szokuje w tym sensie, że to było do przewidzenia kto jest tym nośnikiem "właściwej" edukacji seksualnej. Zgroza. :-0
http://video.anyfiles.pl/R%C3%B3wno%C5%9B%C4%87+p%C5%82ci+po+szwedzku./Ludzie/video/107706
Swoim zaniedbaniem zadecydowaliśmy, że nami rządzą grupy deprawatorów,oficjalnych przestępców, morderców dzieci,notorycznych "samobójców" itd.
Każdego dnia to widzimy. I co? Nic -"Polacy nic się nie stało"
Obudźmy się,bo wszyscy giniemy , razem z Polską.
Polskie dzieci seks-edukuja sie same z wydatnia pomoca internetu
Ani MEN, ani szkoły, nie mają albo nie biorą żadnej kontroli nad tym, jakie treści są dzieciom przekazywane na lekcjach wychowania do życia w rodzinie. Bo jeśli jedenastoletnie dziecko dostaje jako lekturę do domu książkę o chorobach wenerycznych, a jako pracę domową ma wypełnić test zawierający pytania typu "Ilu miałaś/eś partnerów?", to coś jest mocno nie tak! Przypadek, o którym piszę jest wzięty żywcem z jednej z warszawskich szkół podstawowych.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.