Po pożarze w Poznaniu. Pomoc poszkodowanym wymaga długofalowego działania

Kilka dni po tragicznym pożarze fragment poznańskiej ulicy Kraszewskiego, przy której stoi zniszczona kamienica, nadal pozostaje zamknięty. Na odcinku pomiędzy ulicami Słowackiego i Szamarzewskiego migają światła strażackich i policyjnych wozów. Nad kamienicą lata dron, za pomocą którego wykonywana jest dokumentacja fotograficzna. Przechodnie podchodzą do barierek i albo robią zdjęcia telefonami, albo po prostu w milczeniu przystają, by przyjrzeć się wydrążonemu przez wybuch budynkowi. – Mieszkam w Poznaniu i często jeździłam na Rynek Jeżycki, więc te ulice przemierzałam wielokrotnie. Jestem wstrząśnięta, poryczałam się, kiedy zobaczyłam to w telewizji. Ten ogień był tak potężny... – mówi z przejęciem pani Arleta.

oceń artykuł