W trzecim tysiącleciu żyjemy już ponad 21 lat. I chociaż przełom milleniów naładowany był pesymizmem, wizjami tajemniczego wirusa komputerowego, a nawet końca świata – ten się nie skończył.
Owszem, XXI wiek interpretowany jest przez wielu jako era kryzysów, których trudno nie dostrzegać, zwłaszcza w trakcie wojny i niezliczonej ilości dociekań, co się jeszcze stanie. Trudno o nich nie myśleć, gdy codzienne życie staje się coraz droższe, a nieprzewidywalność przyszłości budzi strach. Trudno się nad nimi nie zastanawiać, kiedy wielu pyta o autentyczność Kościoła jako wspólnoty w związku z bolesnymi wydarzeniami z jej przeszłości. Kryzysy istnieją i będą istnieć. Ważne jest jednak, na ile jako wspólnota potrafimy sobie z nimi poradzić, oraz w jaki sposób odpowiedzieć na prowokacyjne stwierdzenia, że Kościół XXI wieku nie ma już temu światu nic do zaoferowania. Czy rzeczywiście? A jeśli ma – to co? I jaki powinien być program Kościoła na trzecie tysiąclecie po Chrystusie?
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.