Na Podlasiu można doświadczyć ciszy i zyskać wewnętrzny spokój.
Gdy w ubiegłą sobotę premier Morawiecki podał informację, że istnieje realne zagrożenie ze strony Grupy Wagnera na Białorusi, przebywałam akurat w Kodniu nad Bugiem. Tuż przy granicy z Białorusią właśnie. Mogłam zaobserwować, i zarazem zdziwić się mocno, w jaki sposób mieszkańcy tych przygranicznych terenów radzą sobie na co dzień z zagrożeniem, które w pierwszej kolejności przecież ich właśnie dotyczy.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.