Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Era wymierania, czyli grzechy człowieka wobec przyrody

Dramatycznie maleje liczba tygrysów, lwów, czy nosorożców. Są gatunki, które wymordowaliśmy całkowicie, jak gołębie wędrowne. Czy zaczyna się era wymierania? O 7 grzechach głównych wobec przyrody mówi Jacek Karczewski ze Stowarzyszenia Jestem na pTak.

W ciągu stu lat liczba tygrysów zmalała o 70 procent, liczba czarnych nosorożców zmniejszyła się o prawie 98 procent w ciągu 50 lat, lwy królewskie to zaledwie 30 tysięcy sztuk na całym kontynencie afrykańskim, gepardów afrykańskich jest około 10 tysięcy.

– Nie grzeszymy w stosunku do niczego tak bardzo systematycznie, jak wobec ziemi, przyrody, otaczającego nas świata – mówi Jacek Karczewski ze Stowarzyszenia Jestem na pTak. – Szokuje skala obciążenia moralnego naszych działań. Bo jakie my mamy prawo do tego, by na skutek naszych poczynań na ziemi, absolutnie świadomych, znikała jakaś fantastyczna forma życia, kolejny i kolejny gatunek? – dodaje.

Jacek Karczewski podkreśla, że otworzyliśmy kolejną erę wymierania. – Nie grzeszymy w stosunku do niczego tak bardzo systematycznie jak wobec ziemi, przyrody, otaczającego nas świata – mówi. – Szokuje skala obciążenia moralnego naszych działań. Bo jakie my mamy prawo do tego, by na skutek naszych poczynań na ziemi, absolutnie świadomych, znikała jakaś fantastyczna forma życia, kolejny i kolejny gatunek? Nigdy tak jeszcze źle na ziemi nie było, nawet w czasach dinozaurów, ginęły one znacznie wolniej – stwierdza.

 

Dalej wylicza, jak wielkim problemem jest na ziemi zabijanie małp człekokształtnych, goryli, które zabija się tylko po to, by obciąć jego dłoń i zamienić ją np. w popielniczkę. Zabija się słonie, po to, by ich nogi służyły nam do naszych ław i stołów. Zabija się nosorożce, bo niektórzy wierzą, że ich sproszkowany róg wspiera męską potencję. Rzadkie gatunki ptaków przemyca się w oponach jadących samochodów. Większość z nich ginie. – Za to wszystko odpowiada pycha człowieka, który uzurpuje sobie prawo do zawłaszczania przyrody – dodaje Karczewski w rozmowie z radiem eM i podkreśla, że rynek nielegalnego handlu zwierzętami do niedawna był trzecim po broni i narkotykach najbardziej zasobnym finansowo rynkiem na świecie. Być może wyprzedził go handel ludźmi.

Posłuchaj nagrania:

Jest rok 1914, wówczas poległa ostatnia gołębica z gatunku gołębi wędrownych, Marta. – Były to piękne ptaki, które prawdopodobnie były najliczniejszym gatunkiem w historii ziemi. Mówi się o miliardach ptaków. Dziś najliczniejszy gatunek liczy dwa miliardy i chodzi o wikłacza czerwonego – opowiada Jacek Karczewski. Gołębie wędrowne, jako ptaki niezmiernie towarzyskie, żyły wielkimi stadami na kontynencie północno-amerykańskim. Z przekazów wiemy, że największe stada, które podrywały się do lotu i przemieszczały nad  ziemią, były tak liczne, że zaciemniały słońce. Zajęło nam zaledwie 100 lat, by gatunek sprowadzić do jednego ptaka, który umarł w ZOO w 1914 roku. Dlaczego tak się stało? Bo postanowiono tymi ptakami karmić świnie czy nawozić pola, również strzelać do nich dla samej przyjemności strzelania.

Posłuchaj nagrania:

Do roku 2050 może wyginąć nawet milion gatunków roślin i zwierząt. W samej Europie możemy stracić 50 procent wszystkich gatunków ptaków. Mowa m.in. o cietrzewiach, kiedyś bardzo pospolitym ptaku. Kolejne ptaki, które czekają na swój koniec, to orzeł przedni czy rybołów. Cała nasza krajowa populacja tych ptaków to trochę ponad 20 par. Powód? Nadal nie lubimy ptaków drapieżnych, a rybołowy w oczywisty sposób są tępione przez właścicieli stawów rybnych. Powodem są też zmiany krajobrazu, chciwe zawłaszczanie terenów przyrodniczych, dotąd przynależnych zwierzętom. – Mamy kryzys wiedzy na temat skutków naszych działań, mamy też kryzys wartości, bo przyroda nigdy nie była u nas priorytetem, uznawało się ją, jako zagrożenie w postępie i rozwoju – podkreśla Jacek Karczewski i dodaje, że "jeżeli my niszczymy przyrodę, to mówimy o postępie i rozwoju, jeżeli ktoś niszczy nasze mienie, nazywamy to wandalizmem".

Posłuchaj nagrania:

Kilkanaście lat temu przez dolinę Rozpudy miała być poprowadzona ekspresowa droga. – Prawnie nie mieliśmy prawa do tego, by przez ten bagnisty krajobraz drogę poprowadzić. Ekspertyzy pod budowę pochłonęły ogromne kwoty pieniędzy. A co ciekawe, wariant, który zakładano, jako jeden z ostatnich z prawie 400 wariantów wygrał – Jacek Karczewski do dziś nie może nadziwić się chciwością człowieka.

Posłuchaj nagrania:

Człowiek morduje, niszczy i zanieczyszcza. – Nieczystość, to jeden z grzechów, który mnie bardziej przygnębia. Kiedy leży śnieg, można nie widzieć wszystkich zanieczyszczeń, które zostawiamy na ziemi, śmieci, brudów, czy czegokolwiek innego, ale jak go niema, widok jest straszny – mówi w radiu eM Jacek Karczewski. W jeziorach pływają lodówki, opony wrzucamy do lasu, w rzekach i właściwie wszędzie lądują puszki. A wystarczy przypomnieć, że puszka zniknie z ziemi dopiero za 500 lat, torba foliowa za 400, plastikowe butelki znikną po 1000 lat, a szklane po 4 tysiącach. 

Posłuchaj nagrania:

Produkowana w ciągu 1 sekundy torba foliowa używana jest przez około 12 minut – mówią dane statystyczne. Ponoć w samej Warszawie w ciągu jednego dnia używanych jest milion toreb. Plastik to dziś jedno z największych wyzwań dla przyrodników. – Na oceanach są wyspy śmieci. Powierzchnia niektórych jest większa od powierzchni Polski. Są rzeki, które przestały płynąć, bo zapchały je śmieci – Jacek Karczewski podkreśla, że ponad 90 procent ptaków morskich nosi w sobie śmieci, najczęściej plastik. Ptaki zapychają sobie przewód pokarmowy foliówkami, dochodzi do zatruć różnymi toksynami. Drobiny plastiku są także w ciałach ryb, ale również zwierząt, które się tymi rybami żywią. – Zgodnie z niemieckimi badaniami 1/4 zbadanych noworodków miała mikrowłókna plastiku bezpośrednio po urodzeniu.

Posłuchaj nagrania:

Drop to ptak, którego w Polsce już nie ma. A występował licznie jeszcze w XIX wieku, nazywaliśmy go wówczas dropiem pospolitym. Są to jedne z największych latających ptaków na ziemi. Najcięższy osobnik ważył ponad 21 kg . Na całej ziemi jest ich około 50 tysięcy. Co stało się z polskimi dropiami? – Strzelaliśmy do nich, zmieniliśmy typ uprawy rolniczej, wykluczając miejsca, w których żyły dropie. W 1974 roku chciano dropie uratować, zbierając jaja dropi i prowadząc do wylęgu w specjalnie przystosowanych miejscach. Do roku 1980 w ośrodku w Wielkopolsce mieszkało już prawie 13 dorosłych dropi. Niestety 13 grudnia 1980 roku ktoś zabił, zapałował dziewięć z nich. Pozostałe dwa zostały zabite podobnie dwa lata później, a dwa ostatnie zmarły. Nigdy nie znaleziono sprawców. Czy to była zazdrość spowodowana jego posiadaniem? – Jacek Karczewski nie może zrozumieć postępowania mordercy ptaków.

Posłuchaj nagrania:

Światełko w tunelu? Rządy wielu krajów, np. Niemiec, Hiszpanii czy Węgier i Anglii walczą o przetrwanie dropi. Choć kolejne projekty są bardzo drogie, to jednak są wdrażanie. W sposób szczególny w Anglii udaje się dropia wypromować. W jednym z chrabstw żyje około 100 dropi, ale też puby, piwa czy sztandary tego chrabstwa mają w znaku dropia. To wszystko pomaga w działaniach na rzecz ochrony tych ptaków. A Polska? – W naszym kraju mamy najwyższy w Europie i jeden z najwyższych na świecie wskaźników  eksterminacji, czyli utraty różnych gatunków zwierząt, ptaków, czy roślin – mówi Jacek Karczewski i jeszcze raz wraca do zazdrości, jednego z grzechów głównych. – Dlaczego w Polsce jeden samiec, tu mam na myśli ludzi, idzie zabić drugiego samca, przedstawiciela gatunków zwierząt dla jego trofeów, czy to nie jest głęboko skrywana zazdrość?

Posłuchaj nagrania:

Były sobie dęby, lipy i jawory. Czasem drzewa kilkusetletnie, ale postanowiono je ściąć, tylko dlatego, że zagrażały pewnemu płotowi. Pomysłodawca większego problemu z uzyskanie zgody nie miał. Nieodległa możliwość wycinki drzew na własnej działce spowodowała masową wycinkę wielu cennych i ważnych gatunków drzew. Nieumiarkowanie człowieka w tym względzie w połączeniu z brakiem zrozumienia przyrody jest nieogarnione. – Ta ignorancja i ekoterroryzm przeraża – podkreśla Jacek Karczewski.

Posłuchaj nagrania:

– Przestańmy grzeszyć wobec przyrody, ignorancja też jest lenistwem – mówi Jacek Karczewski. – Widzimy siebie jako koronę stworzenia, ale niestety z tej korony wycinamy niezmiernie dużo gałęzi. Za chwilę tych gałęzi zabraknie. – mówi Jacek Karczewski.

A to wszystko z lenistwa. Statystyczny Polak w 2019 roku wytworzył 332 kg odpadów komunalnych i te wskaźniki każdego roku rosną. Między rokiem 2015 a 2019 produkcja śmieci "na głowę" zwiększyła się o 50 kg. Wspomniane 332 kg to 12,5 miliarda ton śmieci na rok w Polsce, z czego tylko 20 procent poddawanych jest recyklingowi. Reszta leży wszędzie, nie tylko na wysypisku. Czyż to nie jest lenistwo?

Polak rocznie wykorzystuje ponad 500 toreb plastikowych rocznie, Skandynaw cztery. – Gdybyśmy rozumieli świat, chcieli uczyć się, co dzieje się z przyrodą, gdybyśmy nie byli leniwi, to zadbalibyśmy o przyrodę – dodaje Karczewski.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy