Boża pszenica

Ignacy posługiwał się za życia imieniem Teofor, co znaczy „niosący Boga”. Średniowieczna „Złota legenda” opowiada, że w jego sercu znaleziono po śmierci złotymi literami wypisane imię Chrystusa.

ks. Tomasz Jaklewicz

|

15.10.2007 09:03 GN 41/2007

dodane 15.10.2007 09:03

Jestem Bożą pszenicą. Zostanę starty zębami dzikich zwierząt, aby się stać czystym chlebem Chrystusa. To chyba najsłynniejsze słowa św. Ignacego, biskupa Antiochii, który zginął na rzymskiej arenie (być może w Koloseum) rozszarpany przez dzikie zwierzęta około 110 roku. Żył w czasach, gdy chrześcijanie pamiętali jeszcze Apostołów Chrystusa. Legenda mówi, że Ignacy był tym szczęśliwym dzieckiem, które Chrystus postawił przed uczniami, kiedy mówił im, że mają się stać jak dzieci: „Kto się więc uniży, jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje” (Mt 18,4).

Niewiele mamy informacji o jego życiu. Wiadomo, że był drugim lub trzecim z kolei biskupem w Antiochii, w Kościele założonym przez samego św. Piotra. Kiedy za panowania cesarza Trajana wybucha prześladowanie chrześcijan, Ignacy zostaje aresztowany w swoim mieście i przewieziony do Rzymu. Ma już wtedy około osiemdziesiątki. W drodze po męczeńską śmierć umacnia napotkanych współwyznawców. W Smyrnie spotyka się z sędziwym biskupem Polikarpem, który wkrótce podąży za nim w krwawą drogę. Chwile postoju Ignacy wykorzystuje na pisanie. Tak powstaje 6 listów adresowanych do różnych gmin chrześcijańskich i jeden do biskupa Polikarpa. To prawdziwe perły literatury wczesnochrześcijańskiej.

Zawierają nie tylko świadectwo wiary samego Ignacego. Ukazują także wiarę młodego Kościoła, rozwijającego się mimo prześladowań. Ignacy akcentuje znaczenie jedności w gminach, której źródłem jest ścisła łączność wierzących z biskupami, prezbiterami i diakonami. O Kościele rzymskim pisze, że przewodzi w wierze i miłości. O sobie wyznaje, że dopiero teraz zaczyna być uczniem Chrystusa. Rzymskich chrześcijan prosi żarliwie, by nie starali się go ratować, ale pozwolili mu się zjednoczyć jak najszybciej ze Zbawicielem: „Moje upodobania zostały ukrzyżowane i nie ma we mnie już pożądania ziemskiego. Jedynie woda żywa przemawia do mnie z głębi serca i mówi: »Pójdź do Ojca«”.

Ignacy posługiwał się za życia imieniem Teofor, co znaczy „niosący Boga”. Średniowieczna „Złota legenda” opowiada, że w jego sercu znaleziono po śmierci złotymi literami wypisane imię Chrystusa. Z listów świętego biskupa Ignacego bije wielka duchowa siła, radykalizm, odwaga, nadzieja sięgająca poza horyzont śmierci. „Czyńmy wszystko z tą jedną myślą, że Bóg jest w nas”; „Nie rozprawiajcie o Jezusie Chrystusie, gdy równocześnie pragniecie świata”. Słowa proste, mocne, jednoznaczne. Odsłaniają całą mizerię mojej wiary. Czytam je jak wyrzut sumienia. Czy w ogóle zacząłem już być uczniem Chrystusa? Przecież wcale nie chcę, by moje upodobania zostały ukrzyżowane. Lękam się stać się Bożą pszenicą. Kim więc jestem?

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Tomasz Jaklewicz