Nowy numer 13/2024 Archiwum

Reforma od tyłu

Ks. Stopka w GN nr 38/2007 pyta o „normalność” religii w szkole. Trzeba też odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie: Czy religia w szkole to w istocie coś jakby religioznawstwo, czy też katechizowanie, ewangelizowanie? Zdobywanie wiedzy czy praktycznych kompetencji czynnego katolika? Czy może jakaś droga pośrednia?

To z całą pewnością musi mieć wpływ na status oceny z religii. Z mojego dawnego doświadczenia szkolnego wynika, że na lekcjach religii nie zdobywa się takiej samej wiedzy jak na innych przedmiotach, to umiejętności, w dużej mierze, trudno weryfikowalne w systemie ocen.

Wiąże się to z kolejnym trudnym pytaniem: Czy religia (tylko) w szkole, czy (również) w parafii? Przywrócenie religii do szkół było aktem naprawienia krzywd wyrządzonych przez komunizm, zgoda. Ale dzisiaj podpieranie się tym historycznym argumentem bez dania racji współczesnych to oddanie pola walkowerem. Nie każdą historyczną krzywdę można i jest sens naprawiać przez przywrócenie stanu poprzedniego.

Czy tak trudno zrozumieć argument, że w szkole, podległej ministrowi edukacji, wliczając religię do średniej, a nie dając mu kontroli nad programem edukacyjnym i kadrą katechetów – odbiera się należne mu kompetencje? Jeśli religia ma zostać głębiej wpisana w struktury szkolne, to powinien za tym iść większy wpływ świeckiego rządu na tę część szkolnego nauczania (kwestia matury z religii!).

Debata na te tematy nie jest kampanią na rzecz „wyrzucenia”, lecz ma na celu wypracowanie najlepszej wersji „systemu”. Oczywiście nie każdy ma w tym sporze rację i nikt nie jest jej pełnym i jedynym depozytariuszem. Ale to powinno uspokoić nasze emocje. Nie bronimy okopów Świętej Trójcy. Może trzeba rzetelnie podjąć temat?

Zamiast sprowadzać debatę do poziomu przekonywania przekonanych i dyskredytowania nieprzekonanych – wyjdźmy naprzeciw tym drugim: jeśli religia ma pozostać w świeckiej szkole, stwórzmy system przyjazny dla „innowierców” i bezwyznaniowców (to do zadań większości należy troska o mniejszości, a w języku mniej demokratycznym, a bardziej ewangelicznym: to do zadań silnych należy troska o słabych). A potem wysuwajmy argumenty „za”. I jeszcze jedno: my, w Kościele, nie powtarzajmy cudzych błędów, nie zaczynajmy reformy od tyłu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy