Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Znów gorąco między Madrytem a Katalonią

Hiszpański rząd określił jako "prowokację" mianowanie w sobotę do katalońskiego rządu regionalnego czterech polityków, którzy zostali osadzeni w madryckim areszcie lub uniknęli aresztowania, wyjeżdżając za granicę.

Premier Katalonii Quim Torra przedstawił skład nowego rządu, do którego weszli m.in. Jordi Turull oraz Josep Rull, byli członkowie gabinetu Carlesa Puigdemonta, zdymisjonowanego przez Madryt w październiku ub.r. Obaj przebywają w areszcie w Madrycie w związku z toczącym się postępowaniem w sprawie próby oderwania się Katalonii od Hiszpanii. Dwoma innymi byłymi ministrami w gabinecie Puigdemonta, których do swojego rządu powołał Torra, są Toni Comin oraz Lluis Puig - od końca października przebywają w Belgii z obawy przed aresztowaniem przez hiszpańską policję. Belgijski wymiar sprawiedliwości dotychczas odmawiał ich ekstradycji.

Katalońskie partie opowiadające się za secesją regionu wygrały niewielką większością grudniowe wybory w Katalonii, uzyskując nieznaczną przewagę nad znacznie bardziej umiarkowanymi w swych odśrodkowych dążeniach lub opozycyjnymi wobec nich ugrupowaniami politycznymi w Katalonii.

Quim Torra, nieprzejednany zwolennik ogłoszenia jej niepodległości, sojusznik Puigdemonta, powołując swój gabinet, pozostaje w zdecydowanej opozycji wobec Madrytu.

"Skład nowego katalońskiego rządu stanowi wyraźny sygnał, że chcą oni kontynuować konflikt i prowokację" - skomentował w sobotę na Twitterze stanowisko katalońskiego obozu niepodległościowego kandydat rządzącej w Hiszpanii Partii Ludowej, która skądinąd poniosła całkowitą porażkę w katalońskich wyborach, Garcia Albiol.

Zagraniczni obserwatorzy w Barcelonie w swych przewidywaniach dotyczących jej przyszłości coraz bardziej skłaniają się ku prognozom, że "polityczne rozwiązanie" problemu statusu Katalonii jako nadal części Hiszpanii nastąpi w niezbyt odległej przyszłości nie na drodze konfrontacji, lecz w wyniku szybkich zmian, jakie zachodzą w układzie sił politycznych w Hiszpanii.

Jak napisał w sobotę madrycki dziennik "El Pais", dwie tradycyjnie najważniejsze siły polityczne kraju: konserwatywna Partia Ludowa (PP) premiera Mariano Rajoya i opozycyjna Partia Socjalistyczna (PSOE) po blisko 40 latach dominacji na scenie politycznej ustępują miejsca dwóm nowoczesnym partiom opozycyjnym: liberalnej Ciudadanos i centrolewicowej Unidos Podemos. Pierwsza ma w najnowszych majowych sondażach 29,1 proc. preferencji wyborców, a druga - 19,5 proc., podczas gdy rządząca PP - 19,5 proc., a PSOE - 19 proc.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama