Nowy numer 13/2024 Archiwum

Alfie, mały chłopczyku, zrobiłeś wielką rzecz

Gdy wybierzesz życie, nagle okaże się, że nie masz wyboru.

Mały Alfie Evans nie żyje. Po kilku dniach takiej „opieki”, jaką brytyjski szpital zapewnił Alfiemu, nawet dorosły, zdrowy człowiek byłby wykończony (o tym, że chłopczyk nie był odpowiednio żywiony cztery doby po odłączeniu od respiratora, poinformowała polska lekarka).

Najwyraźniej musiał umrzeć. Na darmo rodzice poruszyli niebo i ziemię, nic nie dało przyznanie małemu obywatelstwa włoskiego, na nic się zdały apele papieża, daremnie czekał szpital przygotowany na jego przyjęcie w Rzymie. Chłopczyk musiał umrzeć. Dla „sprawy”. Dla idei, zgodnie z którą państwo wie lepiej, co jest dla człowieka dobre. I co jest w jego „najlepszym interesie”. Bo człowiek – widzimy to coraz wyraźniej – staje się w naszym orwellowskim świecie własnością państwa.

Ileż to dziś krzyczy się o wyborze. „Pro choice” jest aborterską odpowiedzią na ruchy pro life. Gdy jesteś „za wyborem”, stajesz się świętą krową – i pozwolą ci wybierać, i zabronią ci przeszkadzać, o ile zechcesz wybrać śmierć. Gdy wybierasz cudzą zagładę, doświadczysz opieki państwa i wszelkiej jego pomocy. Gdy jednak wybierzesz życie, nagle może się okazać, że nie masz wyboru – i państwo zrobi co chce. I nawet gdy jesteś rodzicem, będziesz musiał bezsilnie patrzeć, jak zabijają ci dziecko.

Cywilizacja śmierci pochłania coraz więcej ofiar, a robi to wśród uśmiechów, kolorowych rysunków i pluszaków.

Alfie Evans pokazał, że za tym milusim sztafażem czai się mroczna siła, której celem jest podporządkowanie człowieka ideologii. Zaskoczył wszystkich – zamiast umrzeć kilka minut po odłączeniu rurek, żył dalej. I to żył uparcie, już przez to samo zadając kłam zapewnieniom lekarzy o jego niezdolności do samodzielnego funkcjonowania. Żył dłużej niż ktokolwiek sie spodziewał, a każda kolejna minuta jego życia budziła sumienia ludzi na całym świecie. Te bezcenne cztery doby obnażyły hipokryzję świata, który trąbi o swej dobroci, ale naprawdę ceni życie tylko wtedy, gdy jest „przydatne”.  

Teraz Alfie zmarł i jest już w objęciach Dawcy Życia. Tego, który kładzie przed nami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo – i mówi: „Wybierajcie więc życie”.

Niech będzie Bóg pochwalony – ten, który pozwalając wybierać, nie mówi, że każdy wybór jest dobry.

Alfie, mały chłopczyku, zrobiłeś wielką rzecz: poruszyłeś sumienia wielu.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka