Nowy numer 17/2024 Archiwum

Witaj na świecie, chłopczyku! 


Okna życia to ostateczna alternatywa między życiem A śmiercią. 
Między wyrzuceniem do śmietnika a zapewnieniem bezpieczeństwa i dobrej przyszłości.

To jest tekst o tym, że lepiej ratować niż się mądrzyć. O oknach życia po raz kolejny. – Tej nocy dyżur pełniła s. Malwina Iwanicka. Zeszła i zobaczyła, że wewnątrz okna jest dziecko. Zadzwoniła do nas z tą informacją bardzo przejęta. To niezwykłe wydarzenie, ponieważ okno mamy od kilku lat, a do tej pory nie było takiej sytuacji. Kiedy zeszłyśmy na dół, zobaczyłyśmy, że to jest chłopczyk, jeszcze z niezawiązaną pępowiną, owinięty jedynie w bluzę dorosłej osoby – opowiada s. Danuta. – Był zmarznięty, kwilił. Włożyłyśmy go do tzw. ciepłego gniazdka, żeby się rozgrzał. Jest to łóżeczko, które jest zawsze ciepłe – to informacja sprzed kilku godzin. Z koszalińskiego „Gościa Niedzielnego”. Dziecko żyje, a siostry, które przyjęły je pod swój dach, czy do swojego okna, z pewnością modlą się zarówno za chłopca, jak i jego matkę. A jakiś czas temu, po raz kolejny, przetoczyła się sztuczna dyskusja o „szkodliwości” okien życia. Że dziecko nie zna swojej tożsamości, więc okna powinny być zamykane. I podobne „mądrości”. Za 18 lat chętnie bym zapytała uratowanego obecnie chłopca, co o tym myśli. Nie wolno gloryfikować okien życia. Bo rzeczywiście są ostatecznością, miejscem przeznaczonym dla ratowania dzieci przed śmiercią, a nie alternatywą (!) legalnej adopcji. Nie wolno opisywać okna życia jako „miejsca, w którym mamusie mogą pozostawić dziecko i sobie w spokoju odejść”. Jednak warto wciąż podkreślać: okna życia to ostateczna alternatywa między życiem a śmiercią. Między wyrzuceniem do śmietnika a zapewnieniem bezpieczeństwa i dobrej przyszłości. Dzięki oknom życia uratowanych zostało wiele dzieci nie tylko 
w Polsce, ale i na świecie. Ale jeśli nawet uratowano by tylko jedno – już warto je otwierać. 
Dla jednego, uratowanego, małego człowieka. 
Wymądrzanie się przeróżnych „ał-torytetów” na temat „niemoralności okien życia”, tego, że „zabierają tożsamość” i mogą powodować u dzieci przeróżne traumy, to niestety szkodliwa demagogia. Wynikająca z przerostu pseudointelektualnych teorii nad... realiami i prawem serca. I koniec z tymi „mądrościami”! Od mądrzenia się ważniejsze jest życie chłopca znalezionego przez siostry zakonne. Mały chłopczyku z okna życia w Koszalinie! Witaj w dobrym świecie! Swoją tożsamość sam dobrze stworzysz.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej