Zapisane na później

Pobieranie listy

Rosyjski ambasador prowokuje Polskę. Po co?

Rosyjski ambasador w Warszawie Siergiej Andriejew oskarżył Polskę o współodpowiedzialność za wybuch II wojny światowej. Słowa te padły podczas wczorajszego wywiadu dla TVN24. Cel tej agresywnej wypowiedzi demaskuje Paweł Kowal.

jdud /tvn24.pl

dodane 26.09.2015 11:17
12

Zarzut współodpowiedzialności za wybuch wojny ambasador uzasadnił stwierdzeniem, że przed wojną Polska przez swoja politykę wielokrotnie blokowała zbudowanie koalicji przeciwko Niemcom hitlerowskim. Wrócił także do usunięcia z Pieniężna pomnika generała Armii Czerwonej Iwana Czerniachowskiego, odpowiedzialnego za zwalczanie legalnej polskiej Armii Krajowej. - Nigdy nie zapomnimy sytuacji z pomnikiem - rzucił Siergiej Andriejew. Dodał, że stosunki polsko-rosyjskie są najgorsze od 1945 roku, a winna temu jest strona polska. Wywózki Polaków w głąb Rosji skwitował stwierdzeniem: - A co robić?

Rodzi się naturalne pytanie, skąd taka agresywna, wręcz prowokacyjna wypowiedź wysłannika Moskwy w Warszawie.

- To gra obliczona na wyizolowanie Polski na scenie międzynarodowej - uważa Paweł Kowal, były wiceszef polskiej dyplomacji, obecnie ekspert ISP PAN i tłumaczy:

- Szykuje się duży polityczny deal między Rosją a Zachodem. W sprawie Ukrainy, Syrii i paru innych ważnych elementów polityki - przewiduje Kowal. Jego zdaniem, można się teraz spodziewać więcej rosyjskich wypowiedzi podobnych do tej ambasadora Andriejewa. Będzie to obliczone na wywołanie gwałtownych reakcji ze strony polskiej. Te z kolei dałyby Rosjanom pretekst do przedstawiania Polski jako zakały w procesie porozumienia, które Rosja chce zaproponować Zachodowi. - Chodzi o to, by Polska została wyizolowana na scenie międzynarodowej - podsumowuje Paweł Kowal.

Przyznaje, że moment do takiej akcji jest dla Rosjan korzystny, bo gorący okres kampanii wyborczej w Polsce sprzyjać będzie zaostrzaniu języka w polskiej debacie publicznej. Tymczasem akurat w kwestiach poruszonych przez rosyjskiego ambasadora potrzebne są raczej wypowiedzi krótkie i rzeczowe, bez niepotrzebnego nakręcania.

Przeczytaj też: Premier i MSZ o rosyjskiej prowokacji

1 / 1