Spotkanie organizacyjne odbywa się przy pluszakach, piłkach, specjalnych paletkach do ping-ponga z planszami do chińczyka i szachów. Trwa wymiana pomysłów na gry i zabawy, informacji o ukraińskich busach czy bankomatach. Studenci ruszają na Wschód – z zabawkami i... misją kulturalną.
Ci, którzy już w zeszłym roku jechali z Wrocławia jako wolontariusze na Ukrainę, podpowiadają, że powodzeniem cieszą się wśród tamtejszych dzieci ogniska z kiełbaskami, że liczyć się trzeba z „utuczeniem” przez gościnnych tubylców, że warto przy okazji rozejrzeć się po okolicy – zwykle pełnej śladów historii, także polskiej. Oraz że zawsze liczyć można na serdeczność pani Heleny i herbatkę w jej lwowskim mieszkanku. Bo od niej wszystko się zaczęło.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.