Zapisane na później

Pobieranie listy

Kosowski tort

Pięć lat temu serbska prowincja Kosowo ogłosiła niepodległość. Pięciolatek chowa się dobrze. Za zasłoną pozorów suwerenności i dzięki dotacjom z Zachodu.

Jacek Dziedzina

|

GN 06/2013

dodane 07.02.2013 00:15
0

Kiedy pięć lat temu przyjechałem do Kosowa, dwa dni po ogłoszeniu niepodległości, na ulicach dominowała euforia. Kosowscy Albańczycy biegali z albańskimi flagami, bloki mieszkalne zdobiły portrety Billa Clintona oraz barwy amerykańskie i unijne, a przypadkowo spotkani mieszkańcy wierzyli, że po odłączeniu się od „wstrętnej Serbii” może być już tylko coraz lepiej. O prowizorce całego przedsięwzięcia świadczyły jednak nawet drobne, symboliczne zdarzenia. Kiedy w gabinecie doradcy prezydenta Kosowa chcieliśmy zrobić zdjęcie naszemu rozmówcy na tle flagi nowego państwa, pracownicy biura z zakłopotaniem zaczęli szukać... małej chorągiewki z kształtem Kosowa na niebieskim tle z żółtymi gwiazdkami. Flaga, celowo nawiązująca do barw unijnych, powstała w pośpiechu i państwowe instytucje nie zdążyły jeszcze przygotować się na oficjalną prezentację. Po raz drugi Kosowo odwiedziłem rok później. I chociaż w gabinecie ówczesnego prezydenta Fatmira Sejdju była już duża flaga Kosowa, to na ulicy i w mieszkaniach dziki entuzjazm ustąpił realiom życia w państewku, którego jedyną podstawą bytu – obok ambicji „Kosowarów” – jest patronat dużej części Zachodu i płynące z niego strumieniami dotacje. Dziś, po pięciu latach „suwerenności”, słabość Kosowa widoczna jest jeszcze mocniej. Zapaść gospodarcza i nierozwiązane relacje z Serbami mogą sprawić, że ryzykowny projekt niepodległego Kosowa zagrozi w przyszłości pokojowi w Europie. A ryzykowne eksperymenty, zwłaszcza na Bałkanach, nie wróżą nic dobrego.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny