W „Róży” Smarzowski brutalnie rozprawia się z obrazem powojennej rzeczywistości utrwalanej w filmach w rodzaju „Samych swoich”.
Perypetie rodziny Pawlaków i Kargulów rozgrywające się w sielankowym krajobrazie tzw. Ziem Odzyskanych bawią widzów do dzisiaj. Jednak filmy Chęcińskiego niewiele miały wspólnego z tym, co działo się tam bezpośrednio po wojnie. Film Smarzowskiego, reżysera znanego z bezkompromisowego i czasem drastycznego przedstawiania współczesności, dotyka tematu, którym rzadko zajmowało się polskie kino. A jeżeli już, to w zupełnie innym kontekście.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Dziennikarz działu „Kultura”
W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.
Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza