Formacja deformująca

Nauka o seksualności ma służyć panowaniu nad nią, a nie wysługiwaniu się jej.

Znajomy, opowiadając się za edukacją zdrowotną, napisał w sieci, że „nauczanie Kościoła o seksualności jest neurotyczne”. Wskazał na skandale i przestępstwa seksualne części duchownych. „Mamy też całe nauczanie o »czystości« wpychające w poczucie winy” – dodał.

Cóż – nikt nie twierdzi, że nauczanie Kościoła o seksualności zawiera już wszystko, co o niej można i warto powiedzieć. Nie znaczy to jednak, że to, co już powiedziano, jest błędne. Z faktu, iż niektórzy duchowni wykazują poważną niedojrzałość, koszmarnie krzywdząc bliźnich, nie wynika, że to Kościół ich tak ukształtował. Gorszyciele i hipokryci wzrastają w tym samym Kościele co święci. Jedni i drudzy znają ten sam Dekalog, te same wskazania Ewangelii i tak samo są zachęcani do życia w prawdzie i w miłości. A i tak część zawodzi i zdradza. Nieraz wybieramy źle, mimo tego, że otrzymujemy dobrą naukę . Gdybyśmy jednak otrzymywali złą naukę, nie byłoby nawet czego zbierać.

Czy nauka Kościoła o seksualności budzi poczucie winy? Czasem tak – ale czy to źle? „Dobrostan” to nie jest chrześcijański ideał. W Ewangelii w ogóle nie ma takiego słowa. Jest za to coś dużo lepszego: pokój. Taki, którego świat dać nie może. Droga do niego wiedzie na ogół przez, a jakże, wyrzuty sumienia, które prowadzą do żalu za grzechy i do ich wyznania ze skruchą. Czy prowadząca do tego nauka jest neurotyczna? No to ja nie chcę widzieć owoców tej edukacji nieneurotycznej. Wystarczy, że widzę je na Zachodzie. Nieszczęśnicy zakręceni na coraz mocniejszych doznaniach seksualnych, wyzutych z miłości i celowości, jaką jest płodność, specjaliści od naciągania prezerwatyw, amatorzy różnych „modeli rodziny”, osoby niepewne własnej płci…

Po takiej „edukacji” ludzie wiedzą o seksie mniej niż prehistoryczny troglodyta, który rozumiał, że ten genialny mechanizm ma służyć przekazywaniu życia, a nie wyłącznie przyjemności. Gdyby jego edukacją zajęła się Nowacka, to by nas nie było.


KRÓTKO:

Skarb konsekrowany

Trzy austriackie augustianki, wszystkie w wieku powyżej 80 lat, „uciekły” z domu opieki i powróciły do swojego dawnego klasztoru w zamku Goldenstein, w miejscowości Elsbethen.

Jak podaje KAI, ostatnie zakonnice otrzymały dożywotnie prawo pozostania w klasztorze, jeśli pozwoli na to ich zdrowie. Pod koniec 2023 roku władze kościelne przeniosły je jednak do domu opieki. Siostry twierdzą, że nikt ich nie pytał o zgodę. W dostaniu się do ich dawnego domu pomogli ślusarz i byli uczniowie (siostry przez wiele lat uczyły w prowadzonej tam przez zakon szkole). Teraz są szczęśliwe, że mogą modlić się w klasztorze. Wdzięczni wychowankowie i znajomi stale troszczą się o nie.

„Goldenstein bez nich jest po prostu niemożliwy” – powiedziała jedna z byłych uczennic.

Dobrze się stało. Może niektórzy zrozumieją, jakim skarbem są siostry – i że o skarb należy dbać.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.