Izrael: Irański atak ustał. Co dalej?

Siły zbrojne Izraela zniosły wymóg pozostawania w pobliżu schronów, co sugeruje, że atak ze strony Iranu ustał - podał w nocy z soboty na niedzielę portal Times of Israel. Według amerykańskich urzędników cytowanych przez CNN atak trwał pięć godzin.

Izraelska armia poinformowała BBC o zniesieniu "niektórych restrykcji poruszania się" wewnątrz Izraela, ale nie podały dalszych szczegółów. Według Times of Israel mieszkańcy kraju nie muszą już przebywać w pobliżu schronów, ale ograniczenia wielkości zgromadzeń pozostały w mocy, podobnie jak odwołanie zajęć i wycieczek szkolnych.

Dwaj amerykańscy urzędnicy powiedzieli CNN, że liczba pocisków i dronów wystrzeliwanych z Iranu spadła w niedzielę nad ranem. Atak trwał około pięciu godzin - przekazały te źródła. CNN zauważa, że jednocześnie wspierani przez Teheran bojownicy Hezbollahu wystrzelili w niedzielę nad ranem serię rakiet w kierunku północnej części Izraela.

Izraelskie wojsko informowało wcześniej, że z Iranu wystrzelono ponad 200 obiektów, w tym dronów, pocisków manewrujących i rakiet balistycznych, ale większość z nich została zestrzelona poza przestrzenią powietrzną Izraela. Według dokładniejszych danych miało to być 185 dronów, 110 rakiet ziemia-ziemia i 36 pocisków manewrujących.

Póki co informowano jedynie o rannej 7-letniej dziewczynce i niewielkich uszkodzeniach w jednej z baz wojskowych w Izraelu.

"Przeprowadzony na mocy Artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, odnoszącego się do uzasadnionej obrony, działania wojskowe Iranu była odpowiedzią na agresję reżimu syjonistycznego na naszą placówkę dyplomatyczną w Damaszku. Sprawę można uznać za zakończoną" - poinformowała misja dyplomatyczna Iranu przy ONZ. "Jeżeli jednak reżim izraelski popełni kolejny błąd, reakcja Iranu będzie znacznie surowsza. Jest to konflikt pomiędzy Iranem a podłym reżimem izraelskim, od którego USA MUSZĄ TRZYMAĆ SIĘ Z DALA!" - dodała misja.

Do izraelskiego ataku na irańską placówkę w Damaszku doszło 1 kwietnia, a w jego wyniku zginęło siedmiu oficerów irańskich Strażników Rewolucji Islamskiej, w tym dwóch wysokich rangą dowódców. Izrael zaprzeczał, by rażony teren był obiektem dyplomatycznym.

Władze Izraela już wcześniej zapowiadały, że odwet Iranu spotka się z izraelską odpowiedzią. Przeciwny jakiemukolwiek odwetowi na Iran za jego sobotni atak  jest prezydent USA Joe Biden  - podał portal Axios, powołując się na przedstawicieli administracji USA. Jak podaje Axios, Biały Dom obawia się, że izraelski kontratak po irańskim uderzeniu może doprowadzić do szerszej wojny regionalnej. Dlatego, wskazując na sukces wspólnej obrony w strąceniu niemal wszystkich rakiet i dronów z Iranu, Biden miał poradzić Netanjahu, by "wziął zwycięstwo" i na tym zakończył wymianę ciosów z Iranem.

Miał mu też powiedzieć, że USA nie wezmą udziału, ani nie poprą jakichkolwiek operacji ofensywnych przeciwko Iranowi. W oficjalnym oświadczeniu po rozmowie Biden powiedział że zapewnił Netanjahu o "żelaznym" zobowiązaniu na rzecz obrony Izraela. Zapowiedział jednocześnie wspólną dyplomatyczną reakcję państw G7.

Jak powiedział z kolei w swoim oświadczeniu szef Pentagonu Lloyd Austin, USA strąciły "dziesiątki" dronów i rakiet wystrzeliwanych z Iranu, Iraku, Syrii i Jemenu. Wezwał też Iran do "natychmiastowego powstrzymania" jakichkolwiek dalszych ataków - w tym za pośrednictwem wspieranych przez Iran bojówek - i deeskalacji napięć. "Nie szukamy konfliktu z Iranem, ale nie zawahamy się działać, by chronić nasze siły i wspierać obronę Izraela" - zadeklarował.

 

 

« 1 »

PAP/ajm