Ubogaceni

„Dziękujemy księdzu, że tak nas ubogacił swą konferencją” – słyszę często. A przecież, jak zgodnie śpiewaliśmy w niedzielę, to „ubodzy duchem mają wstęp do nieba”.

Może to nasz problem? Może źle usłyszeliśmy? Szukamy „ubogacenia”, podczas, gdy Jezus mówił o… „ogołoceniu”. To ubodzy duchem są błogosławieni. 

– Brat naprawdę nie chce być „kimś”? – zapytałem przed laty Morisa Maurin (1928–2018) byłego przełożonego polskiej wspólnoty Małych Braci Jezusa. – Jestem bratem Syna Bożego. Po co mi więcej? – zdumiał się Francuz – Jezus bardzo chciał być naszym bratem. Mówił o najmniejszych i nazywał ich swoimi braćmi! Zdumiewa mnie, że od tego uciekamy. W polskim Kościele ci, którzy są braćmi, są traktowani gorzej. Nie mieli matury, nie mogli zostać ojcami, są „tylko” braćmi. Mogą, co najwyżej sprzątać. A Jezus chce być naszym… bratem! Ostatnio pewna siostra zakonna kręciła głową: powinno się księdza tytułować: ojcze. A ja uśmiechnąłem się: nie jestem ojcem, jestem bratem i to małym. Oj, muszę z siostrą poczytać razem ewangelię… „Zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś prostaczkom”. Ja naprawdę chcę zostać prostaczkiem. Zupełnie nie rozumiem, po co nam te tytuły przed nazwiskiem. Prałat, profesor, doktor. Po co się tak podpisujemy? By pokazać innym, że jesteśmy kilka poziomów wyżej? To nie jest chrześcijańskie. Jezus szanował każdego: kobieta, która sprząta Dworzec Centralny ma taką samą godność, jak profesor uniwersytetu. To moja siostra. Pomyśl tak, a wszystko się zmieni.

„Pewien chrześcijanin otrzymał łaskę zjednoczenia się z Bogiem. Wiadomość wywołała poruszenie, część osób chciała go zobaczyć. «I jak się czujesz?» – zapytano. «Tak nędznie, jak nigdy dotąd» – czytam w „Hewel” o. Krzysztofa Pałysa – Pycha to szukanie pełni w sobie. Nasza kultura rozumie człowieka jako kogoś, kto wciąż gromadzi i narasta. Jezus natomiast mówi o innej konstrukcji ludzkiego «ja». Ma on polegać na umniejszaniu”.
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz