Powrót do strony
  • nasze media
  • Kontakt
SUBSKRYBUJ zaloguj się
PROFIL UŻYTKOWNIKA
Wygląda na to, że nie jesteś jeszcze zalogowany.
zaloguj się
lub
zarejestruj się
Informacje o kościele, diecezjach, opinie publicystyka katolickich dziennikarzy.
  • Nowy numer
  • Kościół
  • Polska
  • Świat
  • Kultura
  • Nauka
  • Opinie
  • Diecezje
    • Bielsko-Żywiecka
    • Gdańska
    • Gliwicka
    • Elbląska
    • Katowicka
    • Koszalińsko-Kołobrzeska
    • Krakowska
    • Legnicka
    • Lubelska
    • Łowicka
    • Opolska
    • Płocka
    • Radomska
    • Sandomierska
    • Świdnicka
    • Tarnowska
    • Warmińska
    • Warszawska
    • Wrocławska
    • Zielonogórsko-Gorzowska
  • Więcej
    • Biblia
    • Liturgia
    • Serwisy specjalne
    • Felietony
    • Retro Gość
    • Smaki życia
    • Podcasty
    • Wideo
    • Z bliska
    • Quizy
    • Patronaty
    • Foto Gość
    • Archiwum GN
    • Historia Kościoła
    • Gość Extra
    • Prenumerata

Najnowsze Wydania

  • GN 35/2025
    GN 35/2025 Dokument:(9399234,Nieznajomość prawdy szkodzi )
  • GN 34/2025
    GN 34/2025 Dokument:(9390659,Ale o co chodzi?)
  • GN 33/2025
    GN 33/2025 Dokument:(9378299,Fiction niekoniecznie science)
  • GN 32/2025
    GN 32/2025 Dokument:(9368241,Jak pięknie!)
  • GN 31/2025
    GN 31/2025 Dokument:(9358597,Ziemi całowanie)
www.gosc.pl → Ludwisarski taniec

Ludwisarski taniec przejdź do galerii

Do tej roboty trzeba serca jak dzwon. Trzeba też gliny, kamertonu, starej krowy, cegieł i ludzkich włosów. No i trzeba być facetem. Twardym jak spiż.

 
o jest coś: własnoręcznie zrobiony dzwon. Z logo własnej firmy... fot. Jakub Szymczuk

Równouprawnienia w ludwisarstwie nie uświadczysz. To robota dla chłopa. Najlepiej dla czterech. Żonom, siostrom, córkom, dziennikarkom – wstęp... ograniczony. Żadna zresztą nie chciałaby babrać się w glinie, całe dnie spędzać wśród dziwnych narzędzi i jeszcze dziwniejszego zapachu. A gdyby ta ostatnia jednak chciała? To może… popatrzeć. I to nie na wszystko.

W spadku po mistrzu
Działo się to prawie sto lat temu. Jakub Kruszewski był czeladnikiem ludwisarskim u mistrza Włodkowskiego. A że zdolny i pracowity, to mu mistrz Włodkowski, dziękując Bogu, bezpotomnym pozostając, cały swój ludwisarski majątek przekazał. Po Jakubie tajniki odlewu dzwonów i dzwonniczą smykałkę odziedziczył syn jego Antoni. A Antoni nauczył ludwisarstwa swoich synów – Adama i Andrzeja. Adam wciągnął do zawodu swojego syna Antoniego, a Andrzej syna Wojciecha. I tak, w całej Polsce, mistrzów ludwisarstwa jest pewnie z dziesięciu, z czego na ul. Ludwisarskiej w Węgrowie czterech: Adam, Andrzej, Antoni (junior) i Wojciech. Od czasów mistrza Jakuba powstało w Węgrowie kilka tysięcy wielkich dzwonów. Największe miały prawie dwie tony. Dzwonią teraz na całym niemal świecie: w Stanach Zjednoczonych, na Ukrainie, Białorusi, Litwie, Syberii, w Rumunii, Rwandzie, Papui-Nowej Gwinei. Dzwonią w całej niemal Polsce, w kościołach i cerkwiach. Dzwonią i na warszawskim Zamku Królewskim, bo Kruszewcy w czynie społecznym tak Warszawę odbudowywali. A te małe, co niedawno zaczęli je wyrabiać, dzwonią w domach prywatnych i w firmach. Jadą do zwykłych ludzi, żeby obwieścić sąsiadom, że wnuk na świecie, że córka wyszła za mąż, że złote gody... Jadą i do nowoczesnych firm, żeby szefowi tradycyjnym dzwonieniem i pięknie urobionym znakiem firmy wielką radość sprawić, a konkurencji „zabimbać” na nosie.

Ciepłe dzwony milczą
Z wierzchu szary budynek, niepozorny warsztat. W środku – miejsce niezwykłe, gdzie czas jakby zastyga, zmienia się w oparach dziwnego dymu. Mieszanina popiołu, gliny, z nutką ni to gorzkawą, ni słodką. Księżycowo-pustynny krajobraz. Cisza. Ludwisarze krążą jak w powolnym tańcu, prastarym rytuale. Raz, dwa, trzy kroki. A pośrodku rośnie „dzwon”. Z cegieł i gliny. „Dzwon” fachowo nazywa się rdzeń. Starszy mistrz, Adam, oblewa rdzeń rzadką gliną. Glina spływa, by za chwilę, przytrzymana żylastymi dłońmi, zostać choć na milimetr. Szablon, co się go wokół glinianego „dzwonu” kręci, wyznacza właściwy kształt. Raz za razem. Glina, dłonie, glina, dłonie, glina... Równo, rytmicznie, długo, mozolnie, cierpliwie. Która to już warstwa? A bo to się liczy? Obok suszy się druga forma „dzwonu” z gliny. Jeszcze ciepły, paruje w rytmie na dwa. Nieco dalej – rośnie trzeci gliniany „dzwon”. Za ponad miesiąc glina zamieni się w spiż, a trzy nieme rdzenie, staną się dzwonnym trójdźwiękiem. Będą chwalić Boga i wspominać Wyszyńskiego, Felińskiego i Matkę Boską. Ale na razie o tym się nie myśli. Na inną robotę czas.

Gotowy rdzeń z daleka wygląda tak prawdziwie, że tylko cisza go zdradza: ciepłe „dzwony” milczą. Rdzeń, czyli jakby wnętrze przyszłego dzwonu, maluje się grafitem. A potem zaczyna się kolejny etap pracy: powstaje dzwon fałszywy. Robi się go znów z rzadkiej gliny. Jest formą wewnętrzną dzwonu. Kiedy jest gotów, smaruje się go łojem ze starej krowy (taka najlepsza), a potem nakleja ozdoby z ludwisarskiego wosku wycięte: litery, finezyjne kształty, czasem jakąś płaskorzeźbę. Wszystko jak z lustrzanego odbicia. Litery dłubie pan Antoni: to lubi z całej pracy najbardziej. A gdy ornamenty są już przyczepione, nadchodzi kolejna faza lepienia. Z gliny, wody, piasku z pobliskiego Liwca i drobniutko ciętych... ludzkich włosów, robi się masę, która szczelnie oblepia gliniano-ceglano-woskową formę. W tej masie, co się ją nazywa „płaszczem”, odbija się cały model dzwonu wraz z ornamentami.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90 zł

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję? zaloguj się
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« ‹ 1 › »
Serce jak dzwon

WIARA.PL DODANE 13.02.2012 AKTUALIZACJA 13.02.2012

Serce jak dzwon

​Do tej roboty trzeba serca jak dzwon. Trzeba też gliny, kamertonu, starej krowy, cegieł i ludzkich włosów. No i trzeba być facetem. Twardym jak spiż. fot. Jakub szymczuk  
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska, zdjęcia Kuba Symczuk

|

06.08.2008 09:44 GN 32/2008

publikacja 06.08.2008 09:44

FB Twitter
drukuj wyślij zachowaj

Agata Puścikowska, zdjęcia Kuba Symczuk

Polecane w subskrypcji

  • „Cierpiałam, ponieważ nie czułam Boga”. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego – prorokini porwana przez miłość
    • Kościół
    • Marcin Jakimowicz
    „Cierpiałam, ponieważ nie czułam Boga”. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego – prorokini porwana przez miłość
  • Ikona jasnogórska znów odwiedzi każdą parafię w Polsce. O trzeciej peregrynacji obrazu MB Częstochowskiej
    • Kościół
    • Franciszek Kucharczak
    Ikona jasnogórska znów odwiedzi każdą parafię w Polsce. O trzeciej peregrynacji obrazu MB Częstochowskiej
  • Zawsze czuliśmy do siebie miłość. Zyta i Antoni Piechniczkowie w rozmowie z „Gościem”
    • Rozmowa
    • Barbara Gruszka-Zych
    Zawsze czuliśmy do siebie miłość. Zyta i Antoni Piechniczkowie w rozmowie z „Gościem”
  • „To on mnie znalazł”. Rozmowa z reżyserem „Triumfu serca”,  filmu o św. Maksymilianie
    • Rozmowa
    • Tomasz Gołąb
    „To on mnie znalazł”. Rozmowa z reżyserem „Triumfu serca”, filmu o św. Maksymilianie

E-sklep

  • Nowości
  • Książki
  • Pozostałe
  • Historia Kościoła nr 04/2025
    Historia Kościoła nr 04/2025
  • Gość Extra nr 02/2025
    Gość Extra nr 02/2025 Serce Najświętsze
  • Historia Kościoła #9
    Historia Kościoła #9 Joanna d’Arc. Święta na stosie
  • Szczeliny. Bóg w popękanej psychice
    Szczeliny. Bóg w popękanej psychice
  • Bóg nie jest korkiem do wanny. Dzieciogadki wujka Kamila
    Bóg nie jest korkiem do wanny. Dzieciogadki wujka Kamila
  • O Katarzynie i Cudownym Medaliku
    O Katarzynie i Cudownym Medaliku
  • Kubek ceramiczny – Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą
    Kubek ceramiczny – Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą
  • Kropielnica ceramiczna - kłos granatowy
    Kropielnica ceramiczna - kłos granatowy
  • Krzyż ceramiczny - kłos granatowy
    Krzyż ceramiczny - kłos granatowy
  • IGM
  • Gość Niedzielny
  • Mały Gość
  • Historia Kościoła
  • Gość Extra
  • Wiara
  • Foto Gość
  • Fundacja Gość Niedzieleny
  • O nas
    • O wydawcy
    • Zespół redakcyjny
    • Sklep
    • Biuro reklamy
    • Prenumerata
    • Fundacja Gościa Niedzielnego
  • DOKUMENTY
    • Regulamin
    • Polityka prywatności
    •  
  • KONTAKT
    • Napisz do nas
    • Znajdź nas
      • Newsletter
        • Zapisz się już dziś!
  • ZNAJDŹ NAS
WERSJA MOBILNA

Copyright © Instytut Gość Media.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zgłoś błąd

 
X
X
X