Ktoś wyłączył światło

O wyrwaniu z depresji i krokach, które warto uczynić w ciemności, mówi Adrian Wawrzyczek.

„Ogarniacz” to nie tylko poradnik o tym, jak wyjść depresji, ale i rodzaj kalendarza oraz planera…

Ułatwia organizowanie codzienności. W części kalendarzowo-planerowej nie ma dat czy zaznaczonych miesięcy. Zaczynasz pracę nad sobą w dowolnym momencie. Nasze postanowienia noworoczne to często… kłamstwa mające krótkie nóżki. Po czasie nie starcza nam motywacji i zaczynamy odpuszczać. Pomyślałem o tych, którzy będą chcieli rozpocząć walkę o siebie w marcu czy w lipcu, a niekoniecznie przy noworocznych fajerwerkach.

Czytałem dane, z których wynika, że na depresję cierpi 6 mln Polaków. Niewielu z nich powie jak Ty: „choruję”.

To jest choroba. Nie „dół” czy smutek. Trzeba mieć odwagę uczciwie się do tego przyznać. Jest lekarz, są lekarstwa. Masz alergię, więc mówisz: „jestem alergikiem”. Ja chorowałem na depresję. Dlaczego miałbym mówić o tym w inny sposób? Wiarygodne badania z dziedziny neurologii przeprowadzone przez dr Caroline Leaf wykazują, że znaczna większość depresji, a także wielu innych chorób psychicznych i fizycznych, bierze się ze złego, zbyt szybkiego i rozproszonego myślenia.

„Na początek pokochaj siebie” – piszesz. Piękna rada. Wiesz może, jak to zrobić?

Niezwykle istotna jest uważność. Pamiętanie o tym, że Bóg nie spuszcza z ciebie oka, że ciągle jesteś w Jego obecności, w zasięgu Jego wzroku. Niezależnie od tego, co czujesz. „Wczoraj minęło, jutro jeszcze nie nadeszło. Mamy tylko dziś” – podpowiadała Matka Teresa z Kalkuty. Ważne jest, by skupić się na tym, co przynosi dzień dzisiejszy. Nie rozdrapywać ran z przeszłości, nie rozpamiętywać jej, nie zamartwiać się na przyszłość. „Teraz jest chwila naszego zbawienia”. Ważne jest to, by nauczyć się cieszyć z drobiazgów. Uczyć się wdzięczności. Zapach skoszonej trawy – ktoś powie: nic podniosłego. A dla mnie przedsionek raju. (śmiech) Słowem, które co chwila pada w mojej książce, jest „wdzięczność”. Pomagałem kiedyś koleżance, która miała problem z narzekaniem…

Z rodziny Jakimowiczów? To u nas rodzinne…

Nie, z innej, ale wam też polecam to ćwiczenie. (śmiech) Wspomnianej koleżance poradziłem, by każdego dnia wysyłała mi mailowo 10 rzeczy, za które dziękuje Bogu. Codziennie miały być inne. Opowiadała, że to ćwiczenie otworzyło jej oczy.

„W każdym położeniu dziękujcie”. Słowo „położenie” pasuje do depresji jak ulał. Naprawdę leżysz…

…jak długi. (śmiech) Jestem przekonany o tym, że mamy być za co wdzięczni. Wdzięczność jest lekarstwem. Dziękowałem Bogu za bliskich, którzy przy mnie byli, za wspólnoty, które się za mnie modliły. Naprawdę czułem ich oddech na plecach, wiedziałem, że modli się za mnie mnóstwo osób. Miałem głębokie przekonanie, że ich modlitwa ma moc i wyrwie mnie z nicości. Że w końcu coś się stanie. Nie sądziłem tylko, że na takich „zwykłych” rekolekcjach. (śmiech)

Zanim Mojżesz przez 40 lat wyprowadzał Izraela z Egiptu, Bóg jego samego przez 40 lat wyprowadzał przez pustynię z ziemi faraonów. Nie możesz wyprowadzić ludzi z miejsca, w którym nie byłeś...

Myślę, że nie można być przewodnikiem, gdy nie masz doświadczenia tego, z czym mierzą się ludzie, którym pomagasz. Wiem, że Bóg może wykorzystać moje doświadczenie pustyni, ciemności po to, by wyprowadzić z niej innych. Już docierają do mnie głosy, że tak się dzieje…

Depresja ma być najpowszechniejszą chorobą świata już za 10 lat. „Dla wielu z nas zapracowanie jest świetnym alibi, by nie wejść w siebie i nie dowiedzieć się, na co właściwie jesteśmy chorzy” – cytujesz w książce o. Józefa Augustyna. Rozpędzone pokolenie będzie miało twarde lądowanie.

Nie ma innej opcji. Nie każdy musi zachorować na depresję, aby zwolnić. Ale niestety, ta choroba będzie dotykała coraz więcej osób. Odcinamy się od własnego wnętrza, od uczuć, boimy się w nie zagłębiać, by nie przerazić się tym, co w sobie znajdziemy. Może to być obawa przed relacją, przed stanięciem w prawdzie, przed ukrytymi grzechami. Dla mnie kołem ratunkowym jest proponowany przez św. Ignacego codzienny rachunek sumienia. Wejrzenie w siebie, ponazywanie rzeczy po imieniu: a nie jedynie prosta wyliczanka grzechów dnia. Nie chciałbym już więcej przeżywać na własnej skórze dotknięcia choroby, dlatego opisane w „Ogarniaczu” metody pracy nad sobą traktuję jako skuteczną profilaktykę. Depresji nikomu nie życzę, a jednocześnie wiem, że ten stan sporo mnie nauczył. Jestem przekonany, że gdybym wcześniej zaufał wyłącznie Bogu i zmienił tryb życia na bardziej „slow”, nie musielibyśmy teraz rozmawiać o twardych lądowaniach. 

Adrian Wawrzyczek - mąż, ojciec trojga dzieci, dziennikarz, bloger (jakogarnac.pl), specjalista social media, autor książki „Ogarniacz. Opanuj swoją codzienność”.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

GN 1/2018