Starych najlepiej zagłodzić na śmierć

To się dopiero nazywa umierać z godnością!

W "The New York Times" pojawił się artykuł o szokującym tytule: "VSED Exit: Jak przyspieszyć zabijanie, bez pytanie o zgodę". Autorka opowiada w nim o nowej metodzie "godnej śmierci" przeznaczonej dla pacjentów głównie z demencją - zagłodzenie ich na śmierć. Metoda nazywa się VSED - od słów "voluntarily stopping eating and drinking" (z ang. dobrowolne zaprzestanie jedzenia i picia).

W artykule przedstawia się najpierw łzawą historyjkę o ciężko chorej starszej pani, która po stracie męża i wielu dolegliwościach fizycznych, poddaje się i postanawia zagłodzić się na śmierć. Ma to być rzekomo taka dobra i ładna śmierć. Lepsza od tej, kiedy podaje się zabójczy zastrzyk.

Autorka przytacza plusy takiego umierania: wydłużony proces, dzięki któremu pacjent zdąży pożegnać się z najbliższymi, a także to, że w trakcie może zmienić zdanie i znów zacząć jeść. Zachęca, aby takie procedury wdrożyć także wobec pacjentów z demencją, którzy niekoniecznie zdają sobie sprawę z potrzeby odżywiania i nawadniania organizmu i często odmawiają przyjęcia posiłku - z fatalną szkodą dla siebie. Pracownicy medyczni mają więc być tak szkoleni aby, ehm, zachęcać pacjentów do tej metody. Czyli głodzić ich na śmierć.

Proces umierania z odwodnienia może trwać od siedmiu do czternastu dni, ale nawet małe łyki wody mogą to wszystko nieznośnie przedłużać. To potworny proces, który nie ma nic wspólnego z godnością. Oczywiście w artykule są przedstawiane same cudowne i spokojne, niemal że we śnie, przypadki śmierci babć i dziadków, którzy w skali od 0-9 (gdzie 9 to tzw. "super śmierć") mają ocenę 8.

Autorka podkreśla, że śmierć przez zagłodzenie jest tylko dla osobników o silnej woli, niezależnych, mających wsparcie rodziny, opiekunów medycznych i lekarza prowadzącego. Bo tylko lekarz od opieki paliatywnej wie, jakim piekłem jest śmierć z odwodnienia i może podać odpowiednie leki redukujące ból. W ostatnim stadium śmierci głodowej u pacjenta dochodzi do delirium, zaburzenia funkcji poznawczych, potwornego bólu i zmęczenia. To tyle, jeśli chodzi o "skracanie cierpień", którym to hasełkiem zasłaniają się zwolennicy eutanazji.

W tekście zaznaczone jest, że nad tą legalnością głodzenia na śmierć, to może trzeba się jeszcze zastanowić, bo niektórzy pracownicy medyczni przymuszani do tej metody mogliby zrezygnować ze swych stanowisk. Tak samo niektóre środowiska religijne miałyby maleńki problem, czy to aby na pewno jest godna śmierć.

W tej milusiej recenzji "dobrej śmierci" jest tylko jedno zdanie, które przyprawia o dreszcze. "Jedna z opiekunek asystująca przy umieraniu 81-letniemu mężczyzny metodą VSED opowiedziała, że z powodu niewystarczającej ilości leków przeciwbólowych, wzywał on w nocy swoją żonę, krzycząc, że umiera z pragnienia." 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Ludwika Kopytowska Ludwika Kopytowska