Prezydent a sześciolatki, kilometrówki, geje...

Rozmowa z podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta RP min. Wojciechem Kolarskim.

Andrzej Grajewski: Jednym z ważnych celów prezydentury Andrzeja Dudy miało być odbudowanie wspólnoty narodowej. Tymczasem debata publiczna jest zdominowana przez ostry spór zarówno w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej, między przedstawicielami rządzącej koalicji, a prezydentem RP. Powstaje więc wrażenie, że ten prezydencki zamiar zaczyna się walić, zanim nabrał jakichś konkretnych kształtów.
Wojciech Kolarski: To, co w ostatnich tygodniach ma miejsce w polskiej polityce, jest właśnie najlepszym potwierdzeniem tego, że zasadniczy cel prezydentury Andrzeja Dudy nadal jest aktualny. Odbudowa wspólnoty oznacza bowiem, że polityka polska i sprawy publiczne łączą Polaków, a nie dzielą. Nie nakładają się na istniejące podziały i konflikty polityczne, normalne w warunkach każdego demokratycznego państwa. Polityka nie powinna dodatkowo ich rozgrzewać, a wręcz studzić ich temperaturę. Jeśli polityka wzmacnia istniejące podziały i je pogłębia, to odbija się to negatywnie na funkcjonowaniu całego państwa. Prezydencka zapowiedź odbudowania wspólnoty jest zasadniczym celem prezydentury Andrzeja Dudy, ale nie może być oceniana przez pryzmat kilku tygodni. Tak naprawdę będzie to można ocenić dopiero z perspektywy całej kadencji. 

Tylko że rozpisując referendum z pytaniami, które stoją w centrum kampanii wyborczej PiS, prezydent wpisał się w nią, stając się stroną sporu politycznego. Moim zdaniem, niepotrzebnie. 
W sprawach referendum Pan prezydent realizuje wyłącznie swoje wcześniejsze zobowiązania wyborcze. Zapowiedział przecież, że będzie kładł nacisk na zaangażowanie obywatelskie. Referendum jest instytucją, która pozwala obywatelom się bezpośrednio wypowiedzieć. W tym wypadku chodzi o pytania, pod którymi organizatorzy akcji referendalnych zebrali podpisy poparcia kilku milionów Polaków. Jeśli w takich „gorących” sprawach nie rozpisywać referendum, to w jakich?

Czy to oznacza, że jeśli autorzy innych projektów, niekoniecznie podobających się Panu prezydentowi, zbiorą odpowiednią liczbę podpisów, to także mogą liczyć, że w tych kwestiach zostanie rozpisane referendum?
Nie mówimy o żadnym automatyzmie. Mówimy o konkretnej sytuacji, w której kilkakrotnie postulaty wielu milionów Polaków zostały przez parlament i poprzedniego prezydenta ostentacyjnie zlekceważone. Nie oznacza to zmiany systemu politycznego na wzór np. szwajcarskiego, w którym referendum odgrywa bardzo istotną rolę. Polska tradycja jest inna. Jednak w tym konkretnym przypadku wola milionów Polaków została zlekceważona i Pan Prezydent uznał, że należy je potraktować poważnie.

Czy nie lepsza byłaby w tej sytuacji inicjatywa ustawodawcza Pana Prezydenta? Rozumiejąc wagę kwestii posyłania do szkoły sześciolatków, trudno mi zaakceptować poddanie tej kwestii głosowaniu w referendum. Nie lepiej byłoby w tej sprawie wystąpić z wnioskiem nowelizującym odpowiednią ustawę, a nie wpisywać jej do referendum? 
Dla rodzin, które stają przed tym problemem, ta sprawa ma znaczenie fundamentalne. To była oddolna, nie inspirowana przez żadną partię polityczną akcja. Była to autentyczna oddolna akcja obywatelska, która spotkała się z wielkim wsparciem społecznym. Dlaczego mielibyśmy to lekceważyć?

Czy Kancelaria Prezydenta będzie, poza komunikatem, przedstawiała jakieś dodatkowe wyjaśnienia w sprawie opisanej przez „Newsweek” , czyli rzekomego rozliczenia poselskich podróży służbowych do Poznania w ramach zajęć na prywatnej uczelni?
Pan Prezydent zawsze podkreślał znaczenie bezpośrednich kontaktów z obywatelami podczas wykonywania mandatu publicznego. Taki charakter miały jego wyjazdy w okresie, gdy był posłem, zresztą nie tylko do Poznania. Są tego świadkowie, są relacje uczestników tych spotkań. Problem nie leży po stronie Prezydenta, ale w stylu ataków i zarzutów. Ta publikacja jest przykładem budowania złych emocji i ataku personalnego. Mówię to z pewnym żalem, gdyż Pan Prezydent wyraźnie dążył do zmiany stylu rozmowy o polskiej polityce.

Jakie działania w ramach Pana kompetencji będą podejmowane na rzecz budowania tej infrastruktury dialogu społecznego?
Podlegają mnie dwa obszary działalności Pana Prezydenta. Pierwszy, to przygotowanie rozwiązań w obszarze kultury i szeroko rozumianego dziedzictwa narodowego, polityka historyczna ma tutaj swe autonomiczne znaczenie. Drugi obszar to dialog społeczny. Naszym zadaniem będzie zbieranie informacji na tych obszarach i diagnozowanie sytuacji dla Pana Prezydenta. W tym zakresie będą działać także dwa biura: Interwencji prawnej, które jest realizacją obietnicy zawartej w pomyśle „Duda-pomocy” i będzie zajmować się sprawami indywidualnymi, z którymi obywatele będą się zwracać i już się zwracają do Kancelarii prezydenta. Natomiast Biuro Dialogu jest miejscem rozmowy i diagnozowania sytuacji, którą przedstawiają reprezentanci dużych grup społecznych, organizacji, społeczności lokalnych, stowarzyszeń. Były już m.in. spotkania z przedstawicielami rolników, szukającymi wsparcia prezydenta w kwestiach ratowania ich przed skutkami suszy. Istnieje niewątpliwie w tej sprawie potrzeba zorganizowania większego spotkania różnych środowisk wiejskich. Byli także przedstawiciele akcji referendalnej na rzecz utworzenia jednomandatowych okręgów wyborczych. Te wszystkie spotkania mają na celu przekazanie Panu Prezydentowi informacji, a od Jego decyzji będzie zależało, jaki nada im bieg. Część z nich zapewne skończy się czymś więcej, aniżeli tylko debatą z jednym środowiskiem, ale będzie prowadzić do debaty tematycznej w szerszym gronie, której finałem może być inicjatywa ustawodawcza.

Załóżmy więc, że przyjdzie do Pana grupa gejów z postulatem wsparcia ich inicjatywy ustawy o związkach partnerskich, będzie ich Pan umawiał z Panem Prezydentem?
Zapewne tak się stanie. Wcześniej czy później przyjdą do Kancelarii osoby przedstawiające postulaty także głębokich zmian obyczajowych.

W czasach prezydentury Lecha Kaczyńskiego ważne miejsce w jego wizji debaty publicznej miały seminaria organizowane w Lucieniu. Czy przewidywana jest ich kontynuacja?
Do tej tradycji pan prezydent Andrzej Duda z pewnością powróci i nie należy tego postrzegać jako elementu dialogu społecznego, ale wydarzenie samo w sobie. Instytucję, w której ludzie kultury, intelektualiści, reprezentujący różne środowiska, tradycje, światopoglądy będą mogli się spotkać i podyskutować o sprawach ważnych, ale nieco bardziej odległych od bieżącej polityki. Pan Prezydent chciałby, aby jego Kancelaria była „eksterytorialna” w sensie politycznym. W 2018 r. będziemy obchodzić stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Dla Pana Prezydenta będzie to ważny punkt odniesienia jego polityki historycznej. Celem jest jak najszersze włączenie szerokich kręgów społecznych w obchody tej rocznicy, które będą miały na celu pokazanie, że niewątpliwie to, co nas wszystkich łączy, to niepodległość. Polacy mogą się spierać o kształt niepodległości, o rozwiązania ustrojowe, o czerpanie z  jednej bądź drugiej tradycji, natomiast to, co nas wszystkich łączy, to niepodległość. Wracamy więc do początku naszej rozmowy, do budowania wspólnoty. Obchody stulecia niepodległości będą także wielkim przeżyciem wspólnotowym. Taki będzie ich główny cel, pokazać, że niepodległa Polska, niepodległe państwo polskie jest dla nas wszystkich wartością, która nas łączy. 

« 1 »