Do postu gotowi…

Post, modlitwa, jałmużna są jak trzy dyscypliny spięte jedną klamrą. To duchowy triatlon.

INWAZJA NIEBA NA ZIEMIĘ
Modlitwa

„Przez czterdzieści dni przebywał na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś usługiwali Mu” – czytamy o Jezusie. Aniołowie? Dzikie zwierzęta? Przecież to brzmi jak opis raju! Bóg zdaje się podpowiadać: modlitwa jest w stanie przemienić nawet najtrudniejsze sytuacje w niebo. Aliteracja słowa „negeb” (pustynia) daje słowo: „be gen” (być w raju) – wyjaśnia o. Augustyn Pelanowski. Jaka była modlitwa Jezusa? – To była modlitwa pełna mocy, zdolna odeprzeć absolutnie każdy atak Złego.

Jaka modlitwa podoba się Bogu? On jest niezwykle poruszony, gdy zwracamy się do Niego w imieniu Jego Syna – opowiada Ulf Ekman, były pastor, którego konwersja na katolicyzm odbiła się w ubiegłym roku szerokim echem w całym chrześcijańskim świecie. – Jezus przyszedł pokonać szatana i zabrać mu jego broń, tak aby już dłużej nie mógł panować i dominować nad ludzkością ani trzymać jej w niewoli strachu przed śmiercią. Powodem przyjścia Jezusa na świat było zniszczenie dzieł diabła.

Jezus miał jeden cel przed oczami: zatrzymać szatana, zmiażdżyć jego królestwo i unicestwić pracę, której dokonał. Jako chrześcijanin masz prawo korzystać ze wszystkiego, co Bóg obiecał swoim dzieciom. On powiedział, że twoja modlitwa jest wysłuchana z powodu imienia Jezus. Nie musisz krzyczeć, skakać lub płakać czy miotać się po podłodze, aby coś od Niego dostać. Powinieneś tylko wierzyć w imię Jezus. Jezus nie musi modlić się za ciebie, tylko z tobą. On jest twoim „adwokatem” w niebie.

Kiedy wypowiadasz Jego imię, mówi: „To jest ważna sprawa! Ja przelałem swoją krew i dałem mu swoje imię. Ojcze, obiecaliśmy, że jeżeli użyje mego imienia, otrzyma to, czego pragnie”. „Tak. Amen” – mówi Ojciec. „Dajmy mu to!” To dzieje się właśnie w taki sposób. Jezus rozpoczął swą publiczną działalność od 40-dniowej modlitwy. Wielki Post to czas, w którym chcemy Go w tym naśladować. Przez częstszą niż dotąd modlitwę, uczestnictwo w nabożeństwach Drogi Krzyżowej czy Gorzkich Żali.

HOJNIE SIEJESZ, HOJNIE ZBIERASZ
Jałmużna

„Woda gasi płonący ogień, a jałmużna gładzi grzechy” – przypomina Syrach. Temat „dziesięciny” poruszony przed rokiem w „Gościu Niedzielnym” wywołał prawdziwą lawinę maili, listów i wzbudził bardzo gorącą dyskusję. Okazało się, że dla bardzo wielu osób jałmużna (nawet wynosząca jedną dziesiątą zarobków) jest rzeczą absolutnie naturalną.

– Dzielimy się pieniędzmi, bo świetnie zdajemy sobie sprawę z tego, że to Bóg jest ich właścicielem, a my jedynie ich zarządcami – opowiadał Dominik Ostrowski z Krakowa. – Oddając część zarobionych pieniędzy, dziękujemy Bogu za to, że wszystko, co otrzymujemy, pochodzi i tak od Niego. Dom, praca, rodzina… – nie miał wątpliwości Janusz Michałek w Koniakowie. – W jałmużnie chodzi o spojrzenie na swe dochody z perspektywy nieba. Nawrócenie jest procesem. Nawracamy się powoli. A na samym końcu nawraca się portfel. Wiem, co mówię, jestem facetem, który chce być odpowiedzialny za rodzinę i firmę – opowiadał Andrzej Strączek z Czyżowic.

Gdy Ania Marzec z Borowej Wsi została odpowiedzialna w swej wspólnocie za posługę charytatywną (i związane z nią zbieranie jałmużny na konkretne dzieło miłosierdzia), prosiła Boga o słowo. Na spotkaniu swej wspólnoty odczytała fragment 2 Listu do Koryntian: „Tak bowiem jest: kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg. A Bóg może zlać na was całą obfitość łaski, tak byście mając wszystkiego i zawsze pod dostatkiem, bogaci byli we wszystkie dobre uczynki”. To istota jałmużny. Dajesz w absolutnej wolności, nie czując się przymuszonym. „Dajcie jałmużnę, a zaraz wszystko stanie się dla Was czyste” – wyjaśnia bp Grzegorz Ryś. Ludzie dający jałmużnę wiedzą, że Bóg jest ponad miarę hojny. I również w tym chcą Go naśladować.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Marcin Cielecki, Marcin Jakimowicz