Dzięki skutecznym akcjom obrońców życia w amerykańskim stanie Delaware wstrzymano wykonywanie chirurgicznej aborcji.
Aborcyjny gigant Planned Parenthood zawiesił oferowane w dwóch swoich placówkach na tym terenie zabiegi, gdyż władze w obliczu napływających informacji o różnych nieprawidłowościach wszczęły procedurę kontrolną. W ten sposób Delawere jest pierwszym stanem USA wolnym od chirurgicznej aborcji od 1973 roku, gdy werdykt Sądu Najwyższego umożliwił legalizację zabijania dzieci nienarodzonych w Stanach Zjednoczonych.
Zawieszenie wykonywania chirurgicznej aborcji dotyczy dwóch działających w tym regionie klinik Planned Parenthood – w Dover i Wilmington. Stało się tak dzięki temu, że obrońcy życia z organizacji Operation Rescue nagłośnili przypadki łamania regulacji i procedur medycznych oraz sytuacji, gdy personel jednej z klinik zaatakował fizycznie pokojowo manifestującą przed placówkę starszą kobietę. Wszystko to wzbudziło niepokój władz stanowych.
Według działaczy Operation Rescue, którzy wspólnie z ABC Action News przeprowadzili dziennikarskie śledztwo w tej sprawie, warunki, w jakich dokonywano aborcji w klinice Wilmington nie różniły się specjalnie od tych, w jakich funkcjonowała placówka prowadzona w Filadelfii przez Kermita Gosnella – sądzonego obecnie aborcjonisty, oskarżonego o mordowanie żywych dzieci w wyniku tzw. późnych aborcji.
Zdaniem Troya Newmana, szefa Operation Rescue brudne kliniki, w których nie przestrzega się sterylnych warunków i łamie procedury medyczne oraz naraża zdrowie i życie kobiet, to norma w wielkim przemyśle aborcyjnym.
„Mamy, przynajmniej na razie pierwszy stan, który jest oficjalnie wolny od aborcji chirurgicznych. Bez wątpienia ocali to dzieci i da przemysłowi aborcyjnemu czytelny sygnał, że regulacje i nadzór doprowadzą do trwałego zamknięcia ich klinik” – podkreślił, wskazując jednocześnie obrońcom życia schemat metody walki z aborcją.
Przedstawiciele grupy Operation Rescue, która znana jest z przeprowadzania pikiet i czuwań modlitewnych pod klinikami aborcyjnymi, twierdzą, że coraz więcej Amerykanów broni życia, a dni przemysłu aborcyjnego są policzone. Od kilku lat prowadzą oni "Projekt Daniel 5, 25", którego nazwa nawiązuje do tego fragmentu biblijnej Księgi Daniela, gdzie prorok odczytywał tajemnicze napisy na ścianie i przepowiadał upadek władców babilońskich i perskich. Kampania ma na celu ścisłe monitorowanie funkcjonujących klinik aborcyjnych pod względem przestrzegania prawa, ale i zachęca do modlitwy i pomocy kobietom, chcącym dokonać aborcji.