Dziś otwarcie czwartego cmentarza ofiar NKWD

W Kijowie-Bykowni na Ukrainie rozpoczęła się uroczystość otwarcia i poświęcenia Polskiego Cmentarza Wojennego, upamiętniającego 3435 ofiar zbrodni katyńskiej. W ceremonii biorą udział prezydenci Polski i Ukrainy - Bronisław Komorowski i Wiktor Janukowycz.

Polski Cmentarz Wojenny w Kijowie-Bykowni, upamiętniający tragiczny los 3435 pomordowanych przez NKWD na sowieckiej Ukrainie, będzie zgodny z przesłaniem ideowym pierwszych trzech cmentarzy katyńskich - w Lesie Katyńskim, Charkowie i Miednoje.

W uroczystości otwarcia cmentarza w Kijowie-Bykowni, upamiętniającego 3435 polskich ofiar NKWD z 1940 r., która odbędzie się w piątek, wezmą udział prezydenci Polski i Ukrainy - Bronisław Komorowski i Wiktor Janukowycz. Pociągiem specjalnym do Kijowa przyjedzie również ok. 200 krewnych ofiar zbrodni katyńskiej, m.in. z Federacji Rodzin Katyńskich, dla których uroczystość - jak mówili PAP - będzie "prawdziwym pogrzebem ich ojców i dziadków".

Polski Cmentarz Wojenny w Bykowni będzie czwartym cmentarzem katyńskim, po cmentarzach w Lesie Katyńskim, Charkowie i Miednoje, które otwarto w 2000 r.

Masyw leśny w pobliżu wsi Bykownia pod Kijowem (obecnie już w granicach administracyjnych Kijowa) stał się - jak informuje Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która odpowiada za budowę nowej katyńskiej nekropolii - miejscem skrytych masowych pochówków ofiar stalinowskiego Wielkiego Terroru w końcu lat 30. Rada podaje, że działo się to w 19. i 20. kwartale Leśnictwa Dnieprowskiego w Darnickim Gospodarstwie Leśno-Parkowym, na działce ziemi o powierzchni 4-5 ha, wydzielonej na specjalne potrzeby NKWD uchwałą Rady Miejskiej Kijowa z 20 marca 1937 r. Prace przygotowawcze na tym obszarze - wybudowanie drogi, wzniesienie budynku służbowego (wartowni), ustawienie zielonego parkanu - rozpoczęły się już wcześniej, latem 1936 r.

W końcu lat 30. na terenie Bykowni ukrywano zwłoki ofiar stalinowskiego Wielkiego Terroru, w tym polskich ofiar masowych mordów dokonywanych przez sowieckie władze w latach 1937-1938. Zbrodnię tę popełniono z rozkazu szefa NKWD Nikołaja Jeżowa, który wcześniej zaakceptował Józef Stalin i jego politbiuro. W całej sowieckiej Rosji zamordowano wówczas - w ocenie niektórych badaczy - nawet 140 tys. Polaków, którzy byli obywatelami sowieckiego państwa.

Pierwsze informacje o masowych pochówkach w lesie w Bykowni podał niemiecki dziennikarz Piotr Kolmus, który napisał o tym w artykule zamieszczonym w "Berliner Boersen Zeitung" z 29 września 1941 r. "Jesienią 1941 roku i wiosną 1942 roku prace ziemne w Lesie Bykowniańskim prowadzone już były z nakazu administracji niemieckiej i w obecności prasy" - przypomina w publikacji pt. "Bykownia. W strefie szczególnego milczenia" ukraiński historyk Ołeh Bażan. Podkreśla też, że o "ofiarach terroru bolszewickiego" pochowanych niedaleko Bykowni pisała także gazeta "Ukraińskie Słowo" z 8 października 1941 r., wydawana podczas okupacji Kijowa przez hitlerowskie Niemcy. Władze okupacyjne zdecydowały nawet o upamiętnieniu w tym miejscu ofiar, ale rozpoczętych prac nie ukończono.

"Po uwolnieniu Kijowa w 1943 r. zielony parkan i budynek zostały rozebrane przez mieszkańców Bykowni pod budowę i remont własnych domostw zniszczonych przez wycofujących się Niemców. Później na miejscu tajemniczego cmentarzyska pojawiły się młode drzewka. Można było odnieść wrażenie, że sama przyroda stara się zapomnieć wszystko to, co przypominało o Tragedii Bykowniańskiej, ale ludzka pamięć uczynić tego nie mogła" - przypomina Bażan.

Po 1945 r. władze sowieckie przekonywały mieszkańców Ukrainy, że w Bykowni zostały pochowane ofiary "reżimu faszystowskiego". Jeszcze w maju 1988 r. odsłonięto w Bykowni pomnik, którego napis w języku ukraińskim głosił "Wieczna pamięć. Tutaj pochowano 6 320 sowieckich żołnierzy, partyzantów, działaczy podziemia, osób cywilnych, zakatowanych przez faszystowskich okupantów w latach 1941-1945". Aby uniknąć protestów, prasa poinformowała o tym wydarzeniu dopiero po uroczystości. "Podczas ceremonii były kwiaty, pionierzy, weterani odznaczeni orderami, przedstawiciele klasy robotniczej, delegacja chłopów, inteligencji pracującej, naukowcy, pracownicy partyjni i rządowi... Były okolicznościowe mowy i odegrano urywek Requiem Rożdżestwieńskiego" - poinformował PAP Mieczysław Góra, jeden z uczestników ekshumacji polskich ofiar w Charkowie i Miednoje i krewny jednej z polskich ofiar NKWD z 1940 r.

W 1971 r. na terenie lasu Bykowni KGB prowadziło prace, których celem było zatarcie zbrodni stalinowskich i utrudnienie identyfikacji ofiar. Po zbadaniu części mogił wydobyte szczątki zostały umieszczone w skrzyniach i ponownie zakopane.

W 1994 r. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przekazała polskim prokuratorom kopie tzw. ukraińskiej listy katyńskiej. Był to wykaz więziennych akt osobowych 3435 aresztowanych polskich obywateli, wysłanych w listopadzie 1940 r. przez NKWD z Ukrainy do centrali NKWD w Moskwie.

Udostępnienie listy umożliwiło poszukiwanie szczątków ofiar w drodze prac archeologiczno-ekshumacyjnych. Prace te prowadzone na zlecenie Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przez ekspedycje pod kierownictwem prof. Andrzeja Koli (archeologa z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu) trwały w Bykowni od 15 października do 3 listopada 2001 r., od 7 lipca do 30 września 2006 r., od 31 lipca do 30 września 2007 r. i od 10 kwietnia do 30 czerwca 2011 r. W następnym roku od 22 czerwca do 22 lipca 2012 r. zespół prof. Koli ostatecznie zakończył prace archeologiczno-ekshumacyjne na terenie przyszłego polskiego cmentarza w Bykowni. Dzięki pracom archeologów udało się potwierdzić, że na terenie Bykowni pogrzebano ofiary zbrodni katyńskiej, znajdujące się na tzw. ukraińskiej liście katyńskiej.

Informacje o tragicznym losie pochowanych w Bykowni nie tylko polskich, ale również ukraińskich i innych narodowości ofiarach sowieckiego terroru, nagłośniła wizyta w tym miejscu papieża Jana Pawła II, który odwiedził Bykownię 24 czerwca 2001 r., w drugim dniu swojej pielgrzymki na Ukrainę. Papieżowi towarzyszyli wówczas m.in. dwaj kardynałowie: Marian Jaworski i Lubomyr Huzar, biskup Stanisław Dziwisz oraz minister spraw zagranicznych Ukrainy Anatolij Złenko. Nie było słów - Jan Paweł II modlił się w milczeniu za ofiary komunistycznego terroru, pobłogosławił to miejsce i złożył wieniec pod krzyżem.

« 1 2 »