Spadek religijności?

To nie są dane sensacyjne – powiedział w rozmowie z KAI teolog i publicysta, ks. prof. Andrzej Draguła, komentując wyniki badań religijności, które dzisiaj przedstawił Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego.

Procent osób, które uczestniczyły w niedzielę we Mszy św. (dominicantes) w 2011 r. wyniósł 40 proc. Odsetek communicantes – czyli osób przystępujących do komunii św. w odniesieniu do liczby osób, które powinny przyjść w niedzielę na Mszę - 16,1 proc. W 2010 r. według badań ISKK odsetek dominicantes wynosił 41 proc., a communicantes 16,4 proc.

Te badania nie potwierdzają tezy o gwałtownym spadku religijności – podkreśla ks. prof. Draguła. - Owszem, istnieje 10-procentowa różnica między dekadą 1980-1990, która była czasem szczególnym z powodów społeczno-politycznych, ale od lat około 40-procentowy udział w niedzielnych Eucharystiach utrzymuje się – zauważa. Różnice w ostatnich latach są tak nieznaczne, że mieszczą się w granicach błędu, a może na nie wpływać nawet pogoda w dniu badania.

Niemal dwukrotny wzrost przystępujących do Komunii św. w porównaniu z dekadą ‘80-90, również się utrzymuje. - Jest mniej chodzących do kościoła, ale ci, którzy chodzą, uczestniczą pełniej w Mszy św. – przypomina ksiądz profesor.

Utrzymująca się różnica w poziomie religijności między rogiem południowo-wschodnim, gdzie wskaźniki są najwyższe, a rogiem północno-zachodnim, gdzie są niższe, zdaniem ks. Draguły wynika z innej struktury społecznej danych terenów. Na południowym-wschodzie Polski jest więcej wielopokoleniowych, mocno osadzonych w tradycji rodzin, które mieszkają tam z dziada pradziada, a na północno-zachodnim krańcu mieszkają potomkowie ludności napływowej, którzy nie wytworzyli tak mocnych więzi i tradycyjnej struktury. Ważne jest też, że tereny południowe w rejonach rolniczych opierały się na gospodarce rodzinnej, a zachodnie na gospodarstwach uspołecznionych, pegeerowskich.

Ks. prof. Draguła zwraca też uwagę na liczbę apostazji – dane za rok 2010 ISKK podał po raz pierwszy. - Nie jest to oszałamiająca liczba w skali wielomilionowego społeczeństwa, bo zaledwie 459 osób – zaznacza. - Ci, którzy występują z Kościoła katolickiego formalnym aktem, to szczególna grupa ludzi, mająca potrzebę publicznej manifestacji. O wiele większa jest grupa apostatów milczących, którzy są „martwymi duszami”, dokonująca swoistej apostazji przez obojętność i ich liczby nie znamy – mówi ks. Draguła. Jego zdaniem, zjawisku apostazji trzeba będzie się przyglądać uważniej, jeśli w przyszłości zaistnieje możliwość odpisu od podatku na rzecz Kościoła. W Niemczech był to bowiem motyw dla tych, którzy postanowili wystąpić. Trudno jednak utożsamiać wystąpienie z powodów finansowych z wystąpieniem z powodów wiary.

« 1 »
TAGI: