Plany nazwania nowo wybudowanego budynku uniwersytetu oksfordzkiego imieniem Margaret Thatcher napotkały na opór naukowców - donosi tygodnik "Sunday Telegraph". Była konserwatywna premier ( w latach 1979-90) nadal wzbudza w Wielkiej Brytanii kontrowersje.
Nie jest to pierwszy afront, który spotyka 86-letnią obecnie "Żelazną Damę". Jeszcze kiedy była premierem, w 1985 roku, uniwersytet oksfordzki odmówił przyznania jej honorowego doktoratu mimo, że jest jego absolwentką.
Z pomysłem nazwania jednego z nowych budynków imieniem Thatcher wystąpił 72-letni arabski multimilioner Wafic Said, który sfinansował w Oksfordzie szkołę biznesu (Said Business School) i który uważa Lady Thatcher za "lwicę".
Jednak - jak zauważa "Sunday Telegraph" - "propozycja ta podzieliła kadrę naukową uniwersytetu i grozi przekształceniem się w poważny konflikt".
Część akademickiej kadry Oksfordu chce, by sprawę rozstrzygnęło głosowanie ok. 3000 naukowców na tzw. Wielkim Zgromadzeniu (Kongregacji), będącym najwyższą władzą decyzyjną uczelni. Wymaga to dwudziestu podpisów pod odpowiednim wnioskiem. Właśnie w wyniku tej procedury utrącono pomysł przyznania Thatcher doktoratu honoris causa blisko 30 lat temu.
Inicjatywa Saida będzie obecnie rozpatrywana przez różne komitety i podkomitety złożone z naukowców i urzędników.
Powodem niepopularności Lady Thatcher w środowisku naukowców renomowanego uniwersytetu jest to, że jest ono krytycznie nastawione do reform szkolnictwa wyższego, forsowanych przez konserwatywnego ministra stanu ds. uniwersytetów Davida Willettsa, uważanych za logiczne zwieńczenie zmian zapoczątkowanych przez konserwatystów, gdy premierem była Thatcher.W maju 2011 r. Kongregacja przegłosowała wotum nieufności wobec Willettsa.
"Chodzi o kogoś, kto jest u kresu życia. Nie ulega wątpliwości, że bez względu na to, czy ludzie ją aprobują, czy nie, miała bardzo duże wpływy" - powiedziała o Thatcher baronessa Helena Kennedy z kierownictwa Mansfield College.
Tymczasem Somerville College, w którym Thatcher studiowała chemię, we własnym zakresie, z pominięciem procedury uniwersyteckiej, nazwał jej imieniem salę konferencyjną.
Kontrowersje wokół politycznego dorobku Lady Thatcher odżyły w Wielkiej Brytanii za sprawą filmu "Żelazna Dama" z Meryl Streep w tytułowej roli. Jej sympatycy przekonują, że po stagnacji lat 70. wyzwoliła ona pozytywną energię kraju i pchnęła go na ścieżkę wzrostu. Inni obwiniają ją o upadek przemysłu wytwórczego, zmarnowanie nadzwyczajnych zysków, których źródłem była eksploatacja złóż ropy naftowej na Morzu Północnym i zniesienie kontroli nad sektorem finansów, co zachwiało równowagą gospodarki i nadal negatywnie na nia wpływa.