Zapisane na później

Pobieranie listy

Ewangelia z komentarzem na każdy dzień

« » Październik 2023
N P W Ś C P S
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Niedziela 22 października 2023

Czytania »

ks. Robert Skrzypczak

|

GN 42/2023 Otwarte

Podstawowe pytania

Biorąc pod uwagę wszystkie finansowe, polityczne i ekonomiczne problemy dnia dzisiejszego, jakie, waszym zdaniem, byłoby pierwsze pytanie zadane przez Polaków Jezusowi? Bez wątpienia brzmiałoby ono: „Czy Twoim zdaniem należy tyle płacić państwu? Co myślisz o wszystkich podatkach, składkach unijnych i mandatach? Byliby i tacy, którzy chcieliby zweryfikować wiarygodność i poczucie praworządności naszego Pana całą masą podobnych pytań. Nasze myśli byłyby – jak co dzień – zaprzątnięte przede wszystkim sprawami gospodarczymi i politycznymi, a nie potrzebą oczyszczenia.

A jak odpowiedziałby na to pytanie Jezus? Na szczęście tutaj nie musimy bawić się w żadne spekulacje. Znamy doskonale Jego odpowiedź: „Pokażcie Mi monetę podatkową! Czyj jest umieszczony na niej obraz i napis? Oddajcie więc cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga”. Innymi słowy, naprawdę istotną kwestią nie są dylematy finansowe czy polityczne. Najważniejsze są kwestie duchowe: „Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane”. W ten sposób Jezus zostawił Cezara na jego cesarskim tronie, Piłata na jego sędziowskim krześle, a Heroda na jego królewskim dworze. Swoich apostołów, przepełnionych Duchem Bożym, posłał natomiast w świat i ten świat podbił.

Kształt budowanego przez nas porządku społecznego będzie zależał od tego, w jaki sposób odpowiemy na pytanie o sens ludzkiego życia. Jeśli uznamy, że życie nie ma innego celu niż proch i pył, wtedy stworzymy ustrój oparty na egoizmie jednostki. Skoro bowiem to życie jest wszystkim, dlaczego nie mielibyśmy mieć wszystkiego: władzy, znaczenia, pieniędzy? Jeżeli jednak życie ma wymiar moralny – a to, czy na tym świecie żyjemy zgodnie z zasadami miłosierdzia, sprawiedliwości, pokoju i poświęcenia, determinuje kształt naszej egzystencji po śmierci – to jaką korzyść odniesiemy, jeśli nawet zyskamy cały świat, a stracimy nieśmiertelne dusze?

Wszelkie królestwa ziemskie, uzurpujące sobie prerogatywy religijne, usiłują przymuszać swych poddanych do tego, by oddać cezarowi nawet to, co należy do Boga. Stają się karykaturą religii we wszystkich swych zewnętrznych cechach. Różni je tylko warstwa duchowa, ponieważ zamiast Ducha Świętego mają w sobie ducha węża. Nasze pokolenie musi dokonać wyboru między organiczną jednością duchową a zorganizowaną jednością technologiczną i korporacyjną, między wizją życia, w której człowiek jest potencjalnym dzieckiem Boga, a inną jego wizją, zgodnie z którą nie ma Boga prócz Cezara.

Czytania »

Andrzej Macura

|

GN 42/2023 Otwarte

Bóg posłał… poganina

W proroctwie Izajasz wychwala jakiegoś Cyrusa, wspomina o jego potędze, nazywa go Bożym pomazańcem (czyli wybranym)... O co chodzi? Parę koniecznych słów wyjaśnienia. Cyrus IIto król... perski. Poganin. Żył w latach 590–529 przed Chrystusem. Za  jego panowania Persja stała się wielkim mocarstwem, po pokonaniu między innymi Babilończyków. Tak, tych samych Babilończyków, którzy pół wieku wcześniej spowodowali upadek Judy: zburzyli jej stolicę, Jerozolimę, razem ze znajdującą się tam świątynią Salomona, a sporą część mieszkańców przesiedlili do Babilonii. Persowie prowadzili wobec podbitych narodów zupełnie inną niż Babilończycy politykę. Nie wysiedlali mieszkańców zajętych ziem, ale stawiali na zapewnienie podbitym takich warunków, by nie mieli oni powodów do buntu. Mieszkającym na terenach podbitej Babilonii Żydom Cyrus nie tylko pozwolił powrócić do ojczyzny i odbudować świątynię, ale różnymi decyzjami wsparł ich repatriacyjne wysiłki. Nic dziwnego, że Izajasz uważa go za człowieka działającego w imieniu Boga. Oczekujący wyzwolenia z niewoli Żydzi spodziewali się chyba bardziej bezpośredniego działania Boga. Jak wtedy, gdy wychodzili z Egiptu, a On otwarł przed nimi morze, a potem przez czterdzieści lat karmił manną i przepiórkami, wydobywał dla nich wodę ze skały, a także walczył po ich stronie z przeciwnikami. Tym razem w realizacji swoich planów Bóg posłużył się obcokrajowcem, poganinem, świeckim władcą. Zaskakujące.

My, żyjący w XXI wieku, też dość często myślimy, że Bóg spełni nasze oczekiwania wobec tego, co dzieje się w świecie, że zaangażuje się w jego losy bezpośrednio. Albo że przynajmniej powoła w tym celu jakiegoś przywódcę, jakiegoś nowego Mojżesza. Tymczasem, jak pokazuje przykład Cyrusa i Persów, narzędziem w Jego ręku mogą okazać się inni ludzie. Nawet tacy, którzy prawdziwego Boga nie znają.

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 42/2023 Otwarte

Klasyka zawsze na czasie

1. Apostoł używa tutaj liczby mnogiej. To „my” jest głosem Kościoła powszechnego, którego cząstką jest wspólnota Tesaloniczan. My, współcześni uczniowie Chrystusa, gdziekolwiek żyjemy na ziemi, także jesteśmy zawsze obecni w modlitwie Kościoła. Nie jesteśmy samotni, ktoś o nas pamięta, ktoś się modli, dziękuje Bogu za nas. Z kolei my modlimy się w każdej Eucharystii za innych wierzących. Ta sieć modlitwy buduje żywą tkankę Kościoła – Ciała Chrystusa. Paweł dziękuje Bogu za trzy dary, które dostrzega u Tesaloniczan: „dzieło wiary”, „trud miłości” oraz „wytrwałość nadziei” – czyli klasyka, trzy tzw. cnoty teologalne: wiara, nadzieja i miłość. Oto sedno życia chrześcijańskiego. Do każdej z tych cnót apostoł dokłada jedno słowo. Warto to zauważyć i pogłębić.

2. Najpierw jest „dzieło wiary” – co można też tłumaczyć jako „czyn wiary”. Wiara wyraża się w działaniu, jest czynna, twórcza, płodna. Paweł pisze dalej o swojej działalności ewangelizacyjnej: „Nasze głoszenie Ewangelii wśród was nie dokonało się samym tylko słowem, lecz mocą i działaniem Ducha Świętego oraz wielką siłą przekonania”. Wiara jest z natury misyjna, jest współdziałaniem z Bogiem. Wtedy objawia się jej moc. Dziś Niedziela Misyjna – warto pomyśleć o tym, czy nasza wiara jest wiarą w działaniu, w akcji. Czy pozostaje jedynie w obszarze myśli czy teoretycznych zasad?

3. „Trud miłości” – w oryginale jest tutaj słowo kopos, które również oznacza działanie, ale akcentuje wysiłek czy nawet cierpienie związane z tym działaniem. Miłość wymaga trudu, nie jest nigdy tylko uczuciem, sentymentalizmem, czymś, co się pojawia i znika. Miłość wiąże się z krzyżem, z ofiarą. Dawanie siebie nie odbywa się bez wysiłku czy bólu. Nie ma jednak radości bez zgody na ten wymiar miłości.

4. I wreszcie „wytrwałość nadziei”. Pierwszy entuzjazm wiary czy miłości szybko mija i wtedy konieczne są cierpliwość, wytrwałość, stałość. Nadzieja pozwala przetrwać chwile próby, godziny ciemności, bo kieruje nas ku przyszłości. Ukazuje perspektywę sięgającą poza widoczny dziś horyzont. Bez nadziei nie da się iść dalej. Wszystkie te trzy cnoty są ze sobą mocno powiązane. Wiara nie jest bowiem jedynie zespołem prawd, ale zaufaniem Komuś. Tym Kimś jest Bóg, który jest miłością. Wierzyć to znaczy spotkać Miłość. Ten, kto kocha i jest kochany, zyskuje przyszłość. Staje się człowiekiem nadziei. Te trzy cnoty zasilają się wzajemnie. Są oddechem życia chrześcijańskiego. Ludzie, którzy żyją wiarą, nadzieją i miłością, budują Kościół. Tu leży źródło jego żywotności, to jest ów zaczyn, który może zmienić oblicze ziemi o wiele bardziej niż wszelkie mrzonki ideologów zrównoważonego rozwoju czy ekologii. Dziękujmy wraz ze św. Pawłem, że w Kościele wciąż są ludzie pełni wiary, nadziei i miłości.