Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Ewangelia z komentarzem na każdy dzień

« » Kwiecień 2023
N P W Ś C P S
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 1 2 3 4 5 6

Niedziela 2 kwietnia 2023

Czytania »

ks. Zbigniew Niemirski

|

GN 13/2023 Otwarte

Nieczuły na obelgi

Iz 50, 4-7

Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał pomóc strudzonemu krzepiącym słowem. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem.

Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem.

Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam.

 

Były to prześladowania fizyczne, gdzie rzucało się chrześcijan na cyrkowe areny, na których czekały na nich wygłodniałe dzikie zwierzęta. Taka nagonka sprawiała, że uczniów Chrystusa oskarżano o każdy kryzys. A wyznawcy Zbawiciela z Nazaretu, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, gromadzili się w katakumbach. Wobec tej totalnej nagonki zrodził się nurt chrześcijańskiej obrony. Nie miał takich możliwości i siły rażenia jak krytycy, ale istniał. Obrońcy natomiast, na przykład Ireneusz z Lyonu, pisali dzieła, w których uzasadniali przekonania młodego Kościoła. Płacili za to najwyższą cenę. Ireneusz jest dziś czczony jako święty męczennik.

Ten mały anachronizm, wywołany kontekstem przeżywania tegorocznego Wielkiego Postu, zachęca nas do spojrzenia na dzisiejsze pierwsze czytanie. Tekst powstał w okresie, gdy Izraelici znajdowali się w niewoli babilońskiej. Bezimienny prorok, zachwycony Izajaszem, dopisał do tej księgi drugą część. Zamieścił w niej cztery pieśni o bezimiennym bohaterze. Nazwał go po prostu Sługą Boga. W pierwszej z nich ów Sługa jawi się jako ktoś pełen delikatności i dobroci, kto ogłasza narodom prawo, a Jego pouczeń wyczekują nawet odległe wyspy. Można sobie wyobrażać, że świat, że ludzie kogoś takiego przyjmą z radością. Nic bardziej mylnego. Słuchamy dziś trzeciej pieśni: Sługa Pański słyszy zniewagi, plują na Niego, swój grzbiet pokornie podaje bijącym, a Jego brodę rwą agresywni nienawistnicy.

Chrześcijanie dostrzegli w owej postaci zapowiedź misji Syna Bożego. „Przeszedł, dobrze czyniąc” – czytamy w Dziejach Apostolskich, a przecież spotkała Go ludzka niewdzięczność i wrogość, aż do ukrzyżowania. Jeśli wobec tego wszystkiego Sługa ogłasza: „Jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam”, to dlatego, że wie, iż „Pan Bóg Go wspomaga”. Jest w tym jakaś podpowiedź, gdzie i dziś mamy szukać wspomożenia i ratunku. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 13/2023 Otwarte

Dźwignia

Flp 2, 6-11

Chrystus Jezus, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi. A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej.

Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem – ku chwale Boga Ojca.

 

1. Nie przypadkiem czytamy te słowa dziś, czyli w Niedzielę Męki Pańskiej. Kościół zaprasza nas u progu Wielkiego Tygodnia, abyśmy odkryli na nowo logikę paschy Jezusa. Przez krzyż do zmartwychwstania. Przez uniżenie do wywyższenia. Najpierw droga w dół, potem w górę. Simone Weil pisała, że krzyż jest jak dźwignia: „Zejście, warunek wstąpienia. Niebo, schodząc na ziemię, podnosi ziemię do nieba. Dźwignia. Obniżyć, kiedy chce się podnieść”.

2. Pierwsza część hymnu opisuje dwustopniowe uniżenie się Syna Bożego. Jezus „istniejąc w postaci Bożej…”. Apostoł potwierdza preegzystencję Jezusa, czyli fakt Jego odwiecznego istnienia jako Osoby Bożej, jako Syna Ojca, Boga. „Ogołocił” (gr. ekenosen, stąd „kenoza”) samego siebie. Cóż to za słowo! Pierwszym stopniem tego ogołocenia było wcielenie. Stając się człowiekiem, Syn Boży dokonał „umniejszenia” siebie, zniżył się do poziomu stworzenia. Jego bóstwo zostało przesłonięte człowieczeństwem. Drugim stopniem zejścia w dół jest cierpienie i śmierć krzyżowa. Warto zwrócić uwagę na jedność wcielenia i paschy. Drewniany żłób był zapowiedzią drewnianego krzyża. Kenoza Chrystusa zaczęła się od wcielenia. We wcielonym Słowie Bóg wszedł na świat już nie jako Stworzyciel, ale jako stworzenie. Bezbronny, tak jak bezbronna jest miłość. Śmiertelny nieśmiertelny. Posłuszeństwo Jezusa było aktem doskonałej miłości wobec Ojca i wobec nas. Nie ma miłości bez uniżenia, ogołocenia. Każda ludzka miłość jest też jakimś rodzajem kenozy, wydania siebie, uniżenia, służby, ofiary. Jezus przybrał postać sługi, dosłownie niewolnika (gr. doulos). Bóg pozbawiony chwały i władzy zstąpił w ciemność ludzkiej niewoli, w śmierć, aby przynieść człowiekowi zbawienie.

3. Druga część hymnu opowiada o zmartwychwstaniu, które jest wywyższeniem. Bóg wynosi Chrystusa do swojej chwały. To nie jest tylko powrót Syna do Ojca. Jezus przyprowadza do Ojca nas. Ludzka natura została w Nim wyniesiona na poziom Boga. Ciało Chrystusa stało się ciałem chwalebnym. W zmartwychwstaniu człowieczeństwo Chrystusa zostało włączone bez reszty w tajemnicę Jego Bóstwa. Jezus jest Panem, Kyriosem, któremu należy się adoracja całego stworzenia. Teologia wschodnia posługuje się terminem „przebóstwienie”. Ludzka natura Chrystusa została przebóstwiona, co pociąga za sobą całą ludzkość i świat. Uniżony i wywyższony Chrystus jest naszą drabiną do nieba.

4. W szaleństwie krzyża i w zdumiewającej tajemnicy zmartwychwstania odsłoniła się miłość Boga. Wschodnia tradycja mówi o „szalonej miłości” (eros manikos) Boga, który może wszystko z wyjątkiem przymuszenia człowieka do miłowania Go. Namiętna miłość Boga woła „pragnę”. Bóg pragnie, abyśmy Go pragnęli, pokochali. W tej naszej miłości do Niego jest też jakiś rodzaj szaleństwa. Coś jak skok w przepaść z nadzieją, że się nie rozbijemy, ale polecimy w górę. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Czytania »

ks. Robert Skrzypczak

|

GN 13/2023 Otwarte

Ku męce Pańskiej drogą Judasza

Męka Pana Jezusa wg św. Mateusza: Mt 26,14-27,66

I Piotrowi, i Judaszowi Jezus zapowiedział upadek. Judasz zrobił to, co planował zrobić i za to mu zapłacono. Piotr nie planował tego, co zrobił. Nie chciał tego zrobić. Ostrzegano go, aby tego nie robił. Nawet uroczyście oświadczył, że nigdy tego nie zrobi. Obaj stanęli twarzą w twarz ze swoją winą. Judasz miał tylko wyrzuty sumienia,  Piotr okazał smutek. Gdyby Judasz wrócił do Jezusa, zostałby zbawiony. On jednak całkowicie Chrystusa odrzucał. Piotr miał pragnienie pełnego miłości powrotu. Grzesznika od świętego odróżnia tylko postawa wobec własnych grzechów. Pierwszy trwa w grzechu, drugi gorzko płacze.

Doświadczamy grzechu jako krzywdy wyrządzonej ukochanej osobie. Wyobraźcie sobie dwóch mężczyzn, którzy wzięli sobie za żony istne jędze. Jeden z nich był uprzednio żonaty z uroczą, piękną kobietą, która umarła. Drugi wcześniej nie był żonaty. Który z nich bardziej będzie cierpiał z powodu żony sekutnicy? Z pewnością ten, który doświadczył uprzednio lepszej miłości. Podobnie jest z nami: dręczą nas wyrzuty sumienia, niepokój i smutek. Nie dlatego jednak, że złamaliśmy prawo kościelne – ta myśl nigdy nie przychodzi nam do głowy. Cierpimy dlatego, że zdradziliśmy najlepszą z miłości.

Często wychodzi się z założenia, że przyczyną upadku Judasza była miłość do pieniędzy. Tymczasem zarówno początek upadku Judasza, jak i jego koniec był związany z Eucharystią, sakramentem Miłości. Pierwsza wzmianka Jezusa o tym, kto Go zdradzi, pojawiła się przy okazji zapowiedzi Eucharystii. Upadek Judasza nastąpił w noc jej ustanowienia, w noc Ostatniej Wieczerzy. Eucharystia ma tak kluczowe znaczenie dla trwania w jedności z Chrystusem, że gdy tylko nasz Pan ją zapowiedział, natychmiast stała się sprawdzianem wierności Jego wyznawców. Najpierw odszedł od Niego tłum, dla którego Jezusowa nauka była za trudna. Potem stracił część uczniów: wielu „już z Nim nie chodziło” [J 6, 66]. Wreszcie nastąpił podział wśród samych apostołów, ponieważ Judasz został nazwany zdrajcą.

Na czym polega chrześcijaństwo judaszowe w kontekście Eucharystii? Tylko jednemu z Apostołów spieszyło się do wyjścia z wieczernika. I to był Judasz.Chciał, żeby msza skończyła się jak najszybciej. Ponieważ już umówił się na robienie interesów ze światem. W końcu okazał się także szybki w potępieniu samego siebie. Pobiegł wrzucić monety do Świątyni i w pośpiechu się powiesił. Nad naszymi czasami zawisła tajemnica Judasza – obwieścił niedawno kard. Robert Sarah - Wszędzie wdziera się zło skutecznego aktywizmu. Próbujemy naśladować organizację wielkich przedsiębiorstw. Zapominamy, że tylko modlitwa jest krwią, która może poić serce Kościoła. Ten, kto przestał się modlić, już zdradził. Już jest gotów na wszelkie kompromisy ze światem. Idzie drogą Judasza.

Ku męce Pańskiej drogą Judasza   Rycina z Biblii wydanej w 1909 r. Własność katedry pw. Chrystusa Króla w Katowicach. Ewangelia wg św. Mateusza 26,49 - Zaraz też przystąpił do Jezusa, mówiąc: «Witaj Rabbi!», i pocałował Go. repr. Henryk Przondziono /foto gość

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Zapisane na później

Pobieranie listy