Nowy numer 17/2024 Archiwum

Ewangelia z komentarzem na każdy dzień

« » Marzec 2023
N P W Ś C P S
26 27 28 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8

Niedziela 19 marca 2023

Czytania »

ks. Zbigniew Niemirski

|

GN 11/2023 Otwarte

Kto właściwie jest królem?

Tylko Izrael, który wrócił z niewoli egipskiej, nie miał króla. Gdy wreszcie został namaszczony przez Samuela – a był to Saul – nie sprawdził się. Jego następcą, już z zupełnie innego rodu i izraelskiego pokolenia (Saul pochodził z pokolenia Beniamina), miał zostać Dawid z pokolenia Judy.

Monarchia budziła pewien istotny sprzeciw w koncepcji funkcjonowania narodu wybranego, bo to Pan Bóg i jedynie On jest panem i władcą. Doskonale pokazują to biblijne psalmy. Są wśród nich te, które mówią o królowaniu. Ciekawą rzeczą jest ich podział. Mamy psalmy mówiące o królowaniu Jahwe, jak choćby Psalm 93: „Pan króluje, oblókł się w majestat, Pan przywdział potęgę i nią się przepasał: tak utwierdził świat, że się nie zachwieje. Twój tron niewzruszony od wieczności, Ty jesteś od wieków”. I mamy psalmy będące modlitwą do Boga za ziemskiego króla, jak choćby Psalm 72: „Boże, przekaż Twój sąd królowi, a Twoją sprawiedliwość synowi królewskiemu, aby Twoim ludem rządził sprawiedliwie i ubogimi według prawa”.

Oba ich rodzaje pokazują jedną i podstawową rzecz: mimo że lud ma ziemskiego władcę, jest nad nim Ktoś wyższy władzą, dostojeństwem i wszelką potęgą. Stąd, szanując króla, trzeba o powodzenie błagać wyższą od niego instancję.

Dzisiejsze pierwsze czytanie wraca do historii wyboru Dawida na króla, następcę Saula. Ten sam Samuel, który namaścił Saula, zostaje posłany do Betlejem, do domu Jessego, bo tam Pan Bóg upatrzył sobie nowego króla. I tu dokonuje się swoista konfrontacja ludzkich ocen z zamiarami Pana Boga. Pan nie wybrał sobie Eliaba. „Pan jednak rzekł do Samuela: »Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż odsunąłem go, nie tak bowiem, jak człowiek widzi, widzi Bóg, bo człowiek widzi to, co dostępne dla oczu, a Pan widzi serce«”.

Pan na króla wybiera najmłodszego z synów Jessego, Dawida. I to on staje się władcą, który zdobywa Jerozolimę, czyniąc z niej stolicę. On staje się twórcą dynastii, na której zostają osadzone obietnice zbawienia, i to tak silne, że tysiąc lat później żydzi będą czekać na Mesjasza z rodu Dawida. „Hosanna Synowi Dawidowemu!” – będą wołać tłumy witające Pana Jezusa w Jerozolimie. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 11/2023 Otwarte

Obudźmy się!

1. W cytowanym zdaniu mamy przeciwstawienie: „niegdyś” i „teraz”. Niegdyś, czyli przed Chrystusem „byliście ciemnością”. Wiara i chrzest przyniosły „oświecenie”. Stąd teraz jesteście już kimś innym, „jesteście światłością w Panu”. Ochrzczeni jako dzieci nie mamy doświadczenia owego „niegdyś”, ale to nie znaczy, że wszyscy ochrzczeni są automatycznie światłością. Chrzest jest przymierzem dwustronnym, łaska tego sakramentu domaga się świadomego podjęcia przez człowieka. A z tym bywa różnie. Dlatego ciemności dopadają także ochrzczonych, którzy albo nigdy nie odkryli daru chrztu, albo odwrócili się od Jezusa i Jego Kościoła. Mamy w Polsce sporą rzeszę ochrzczonych pogan. Co więcej, wydaje się, że kontrast między życiem pogańskim a życiem chrześcijańskim dziś się pogłębia. Paweł apeluje: skoro zostaliście ochrzczeni, „postępujcie jak dzieci światłości”. Agere sequitur esse – działanie wynika z tego, kim jestem. Moralność chrześcijańska jest owocem świadomości obdarowania chrztem. To z łaski chrztu pochodzi „prawość i sprawiedliwość, i prawda”. Wielki Post jest czasem budzenia świadomości chrzcielnej. Tak często my, ochrzczeni, dostosowujemy się do standardów pogańskich, a nie miary wyznaczonej nam przez Chrystusa.

2. Zadaniem chrześcijan jest kwestionowanie pogańskiego stylu życia, najpierw w sobie, potem także w innych. To akcentuje mocno św. Paweł: „Nie miejcie udziału w bezowocnych uczynkach ciemności, a raczej piętnując je, nawracajcie tamtych”. Zachodnia kultura odwróciła się dziś od Chrystusowego światła. Ideologia tzw. oświecenia zamieniła znaczenia, wszystko musi być na opak. Wiara w Boga została uznana za ciemność zabobonu. Zaś światło ma pochodzić od ludzkiego rozumu, który uwolniony od mroków wiary musi odważnie kroczyć drogą postępu, śmiało rozwalając dawne ołtarze jako przeszkody w budowaniu „nowego, wspaniałego świata”. Wielu ochrzczonych nie ma dość siły, by żyć w opozycji do coraz bardziej agresywnej ciemności pogańskiej kultury. Chcą być wierzącymi, ale bez walki. Chcą świętego spokoju. Wezwanie św. Pawła jest jednak jasne – trzeba nazywać po imieniu bezowocne czyny ciemności. Nie chodzi o piętnowanie ludzi, ale nazywanie zła po imieniu. Czy Kościół wciąż jeszcze potrafi wypowiedzieć stanowcze „nie” wobec wszystkich ciemnych stron ponowoczesności: aborcji, ideologii gender, ideologii LGBT, chorej ekologii, narkotyków itd.? Święty Jan Paweł II mówił wprost o cywilizacji śmierci, dlatego dziś jest tak zaciekle atakowany przez jej ideologów.

3. Paweł cytuje na koniec fragment hymnu prawdopodobnie związanego z liturgią chrztu: „Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus”. Trzeba te słowa odnieść od siebie, ale także do całego Kościoła, który wydaje się dziś skutecznie uśpiony przez pokusę ugody z cywilizacją śmierci. Nie śpijmy, obudźmy się, stańmy wyraźnie po stronie światła. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Czytania »

ks. Robert Skrzypczak

|

GN 11/2023 Otwarte

Ociemniali z nawyku

J 9, 1-41

Jezus, przechodząc, ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia.

Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy – on czy jego rodzice?» Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże. Trzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata».

To powiedziawszy, splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam» – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił, widząc.

A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: «Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?» Jedni twierdzili: «Tak, to jest ten», a inni przeczyli: «Nie, jest tylko do tamtego podobny». On zaś mówił: «To ja jestem».

Mówili więc do niego: «Jakżeż oczy ci się otworzyły?»

On odpowiedział: «Człowiek, zwany Jezusem, uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: „Idź do sadzawki Siloam i obmyj się”. Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem». Rzekli do niego: «Gdzież On jest?» Odrzekł: «Nie wiem».

Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A tego dnia, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat. I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: «Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę».

Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: «Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni powiedzieli: «Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?» I powstał wśród nich rozłam. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: «A ty, co o Nim mówisz, jako że ci otworzył oczy?» Odpowiedział: «To prorok».

Żydzi jednak nie uwierzyli, że był niewidomy i że przejrzał, aż przywołali rodziców tego, który przejrzał; i wypytywali ich, mówiąc: «Czy waszym synem jest ten, o którym twierdzicie, że się niewidomy urodził? W jaki to sposób teraz widzi?» Rodzice zaś jego tak odpowiedzieli: «Wiemy, że to jest nasz syn i że się urodził niewidomy. Nie wiemy, jak się to stało, że teraz widzi; nie wiemy także, kto mu otworzył oczy. Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, będzie mówił sam za siebie». Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów. Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wyłączony z synagogi. Oto dlaczego powiedzieli jego rodzice: «Ma swoje lata, jego samego zapytajcie».

Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: «Oddaj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem». Na to odpowiedział: «Czy On jest grzesznikiem, tego nie wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę». Rzekli więc do niego: «Cóż ci uczynił? W jaki sposób otworzył ci oczy?» Odpowiedział im: «Już wam powiedziałem, a wy nie słuchaliście. Po co znowu chcecie słuchać? Czy i wy chcecie zostać Jego uczniami?»

Wówczas go obrzucili obelgami i rzekli: «To ty jesteś Jego uczniem, a my jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza. Co do Niego zaś, to nie wiemy, skąd pochodzi».

Na to odpowiedział im ów człowiek: «W tym wszystkim dziwne jest to, że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył. Wiemy, że Bóg nie wysłuchuje grzeszników, ale wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić».

Rzekli mu w odpowiedzi: «Cały urodziłeś się w grzechach, a nas pouczasz?» I wyrzucili go precz.

Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go, rzekł do niego: «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» On odpowiedział: «A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» Rzekł do niego Jezus: «Jest nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział: «Wierzę, Panie!» i oddał Mu pokłon.

A Jezus rzekł: «Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, żeby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się niewidomymi». Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli, i rzekli do Niego: «Czyż i my jesteśmy niewidomi?» Jezus powiedział do nich: «Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: „Widzimy”, grzech wasz trwa nadal».

 

Światło jest dobre, a ciemność nie. Trudno sobie wyobrazić, by ktoś mógł pomylić światło z ciemnością. Ale w szczególnych warunkach zdarzają się najdziwniejsze rzeczy. Wyobraźmy sobie taką sytuację. Jest noc. Idziemy korytarzem. Światła są tak jasne, że musimy mrużyć oczy. Wtem gasną wszystkie naraz. Na chwilę tracimy wzrok. Ale właśnie w chwili, gdy nasze oczy zaczynają przyzwyczajać się do ciemności, światła zapalają się znowu. I znów musimy zmrużyć oczy. Co za otrzeźwiające doświadczenie. A teraz wyobraźmy sobie, że znów idziemy tym samym korytarzem. Tym razem światła gasną powoli, tak że prawie tego nie zauważamy. Pod koniec korytarza ciemność jest tak głęboka, że ledwie dostrzegamy znaki na ścianach. Zmiana jednak była subtelna, światło gasło stopniowo, a my jesteśmy elastyczni, potrafimy się przystosować. Właściwie jeśli trzeba albo jeśli tego chcemy, umiemy długo wytrzymać w ciemności. Możemy nawet nauczyć się przedkładać ją nad światło. Ślepy z Jerozolimy nie krzyczy i nie przywołuje do siebie Jezusa jak inny ociemniały – mieszkaniec Jerycha. Siedzi cicho. Przywykł do przebywania w mroku. „Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy – on czy jego rodzice?” – pytają uczniowie. A może i rodzice jego byli niewidomymi, tak że przejął od nich tę upokarzającą dolegliwość? Może reprezentuje już kolejne pokolenie ociemniałych, jak izraelskie dzieci przychodzące na świat w warunkach niewoli egipskiej? Na próżno byłoby organizować im konferencje na temat wolności i autonomii.

Przyjrzyjmy się teraz historii ostatnich trzystu lat naszego wyjątkowego świata Zachodu, który ukształtował współczesną epokę. Wyobraźmy sobie, że olbrzymia, nieprzewidziana katastrofa zniszczyła środowisko naturalne. Ocaleni oskarżają nauki przyrodnicze. Tłumy linczują fizyków. Pali się książki, niszczy instrumenty. Laboratoria i sieci komputerowe zostają rozebrane na kawałki. Zabrania się nauczania i praktykowania nauki. Mija jakiś czas. Wreszcie oświecone umysły próbują wskrzesić nauki przyrodnicze. Ale mają do dyspozycji tylko fragmenty, niedokładne wspomnienia. Posługują się wieloma słowami kluczowymi dla dawnej nauki – takimi jak neutrino, masa, prędkość – ale nie całkiem je rozumieją. Wynika stąd chaos, którego nikt nie potrafi opanować. Tak wyglądają nasze postchrześcijańskie czasy... Staliśmy się cywilizacją ślepców, którzy jednak usiłują wyrobić sobie, opierając się na dawnych pojęciach, wyobrażenie o świetle. Czy dziś Jezus zechce na nowo splunąć przed nami na ziemię, rzucić nam błoto na oczy; czy usłyszymy: „Idź, obmyj się w sadzawce Siloam”? W naszych debatach i dyskusjach coraz więcej pomysłów na naprawianie Kościoła, by był bardziej nowoczesny, a coraz mniej wołania o nową ewangelizację. I ustał dawny gromki śpiew: „My chcemy Boga, Panno Święta”. „Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, żeby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się niewidomymi”. •

Ociemniali z nawyku   Zdjęcie ilustracyjne z modelem.Telefon. Komórka. Internet. Krzysztof Błażyca /Foto Gość Krzysztof Błażyca /Foto Gość

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Najnowsze w serwisie

Zapisane na później

Pobieranie listy