O znaczeniu poezji, zainteresowaniu polską literaturą we Włoszech i zdradach tłumacza mówi Andrea Ceccherelli, tłumacz polskiej literatury na język włoski.
Barbara Gruszka-Zych: Ma Pan swoją definicję tłumacza?
Andrea Ceccherelli: Tłumaczenie to zajęcie z jednej strony wymagające wielkiej pokory wobec autora, a z drugiej – kreatywności. Dlatego ta praca przypomina chodzenie po linie i jest wyczerpującą ekwilibrystyką. Stale trzeba się pilnować, żeby nie spaść w skrajną dosłowność, ale też nie przesadzić z kreatywnością.
Bo wtedy tłumacz może napisać nowy wiersz albo powieść.
W takim przypadku zaistnieję ja, nie autor. Trudy pracy wynagradza mi radość z tego, że włoski czytelnik może docenić mojego ulubionego twórcę. Tłumaczę tylko tych, których lubię i kocham.
Dzieli się Pan z czytelnikami swoimi fascynacjami, pozostając na drugim planie. To Pana nie boli?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł