Szukaliśmy Ciebie, wyczekiwaliśmy Ciebie, jesteś przez nas chciany, upragniony.
Tak jak wiele książek, także Ewangelia ma swojego głównego bohatera pierwszego planu – jest nim, oczywiście, Jezus – oraz głównego bohatera drugiego planu. Jest nim pewien typ człowieka, którego portret zbiorowy wygląda mniej więcej tak:
Prostaczek
Z upodobania Ojca, uczy Jezus, „te rzeczy” (że Bóg, że Jezus, że Kościół itd.) są zakryte przed mądrymi i roztropnymi, a objawione prostaczkom (Łk 10,21). Wiara – istota „tych rzeczy” – jest ćwiczeniem się w powrocie do postawy prostaczka, oczyszczaniem siebie z nalotu pychy, która lubi się przebierać w mądrość i roztropność.
Stale o tym myśleć… I przymierzać siebie do tych dwóch jakże różnych ról. Od mojej wolności zależy, czy się obsadzę w roli mądrali, czy w roli prostaczka. A od tego zależy wszystko inne.
Dziewice
„Anna nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą” (Łk 2,37). Myślę więc o Annie, ale nie o córce Fanuela, tylko córce pana Gojnego, pszowskiej zakrystiance sprzed lat. Służyła Bogu, nie rozstawała się ze świątynią. Wszyscy, którzyśmy ją znali, wiedzieliśmy: w łupince szczupłego, schorowanego ciała mieszkała wielka, pokorna i życzliwa wszystkim dusza. Trzy lata przed śmiercią powiedziała mojej mamie podczas sprzątania kościoła: „Pani Szymikowa, jo sie ciesza na śmierć jak na wilijo...”. Myślę o Klarze Anderskiej, wcześniejszej pszowskiej zakrystiance. Dużo się modliła w samotności, wertując w ciszy pustego kościoła gruby, podniszczony modlitewnik. Obie, jak prorokini Anna, sławiły Boga i mówiły o Nim tym, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy/Polski.
Maria i Marta
„Marta przyjęła Go do swego domu”, a „Maria obrała najlepszą cząstkę” i „usiadłszy u nóg Pana, słuchała Jego słowa” (Łk 10,38.42). Obie siostry umiały kochać tym rodzajem miłości, który jest właściwy kobiecemu sercu, rzadko możliwym albo i wręcz niemożliwym dla męskiego. Obie formy tej miłości – „siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie” oraz „uwijała się koło rozmaitych posług” – są dwiema stronami tego samego medalu, złotego medalu miłości, która mówi Jezusowi w domu betańskich przyjaciół: szukaliśmy Ciebie, wyczekiwaliśmy Ciebie, jesteś przez nas chciany, upragniony. Chcemy pojąć, co mówisz, i krzątamy się wokół Ciebie i Twoich. I nasze wsłuchiwanie się w Twoje słowo, i nasza służba Tobie są dwoma różnymi wyznaniami tej samej miłości, pokornej i żarliwej. Wiedz o tym, Panie.
Józef
Bóg przekazuje Józefowi swoją wolę przez anioła, we śnie (Mt 2,13-18). Robi tak kilkakrotnie. Józef posłusznie i wiernie wykonuje polecenia Pańskie. Nie komentuje, nie dyskutuje. Milczy. Budzi się i działa – niech się stanie wola Najwyższego, niech będzie, jak zechciał. Tak zrobię.
Istota chrześcijańskiego życia: zmaganie z wolą Boga w napiętym milczeniu, kontemplacja usłyszanego Słowa, wbita w ciało i krew. I płynący stąd czyn.
Zrób jak Józef. Wsłuchuj się w anioły, które cię otaczają w życiu (mogą nie mieć skrzydeł). Zrób jak Józef.
W litanii do niego najdroższe mi wezwania to: Przeczysty Stróżu Dziewicy, Żywicielu Syna Bożego, Patronie umierających, Postrachu duchów piekielnych. W Ewangelii (Łk 2,41-51) bliskie są mi takie: Któryś szukał Jezusa, Któryś się niepokoił o Jezusa, Któryś się dziwił na widok Jezusa, Którego bolało serce o Jezusa, Któryś nie rozumiał Jezusa, Któryś doświadczył Jezusowego poddania i pokory. Wkładam je do litanii.
Modlić się tymi słowami wtedy, kiedy moja wiara i moja relacja z Jezusem są próbowane.
Maryja
No i Ona, bohaterka bez konkurencji.
I zagadka: co oni wszyscy mają wspólnego?