Śmierć harcerza w czasie obozu ZHR wstrząsnęła w lipcu Polską. Najgorsze, co jako rodzice moglibyśmy zrobić po tej tragedii, byłoby zamknięcie naszych nastoletnich dzieci w domu i zabronienie im spotkania z wielką przygodą.
W dzisiejszych czasach tę przygodę, tak ważną dla rozwoju młodych ludzi, mało gdzie już można przeżyć. Wirtualny świat jej nie zastąpi. Jednym z ostatnich środowisk, gdzie młodzież wciąż jej doświadcza, jest harcerstwo.
Do lipcowej tragedii doszło na obozie pod miejscowością Wilcze w Wielkopolsce. 15-letni Dominik, znakomity pływak, zdolny uczeń i świetny kolega, utonął w czasie próby przepłynięcia nocą i w ubraniu jeziora Ośno. – Niedawno skończyła się nasza miesięczna żałoba, w której opłakiwaliśmy Dominika. Cały czas mamy w pamięci tę tragiczną śmierć – powiedział „Gościowi” harcmistrz Adam Paczyna, rzecznik prasowy ZHR.
Co organizacja robi dla zapewnienia bezpieczeństwa swoim harcerzom? – Tego typu wyczyny są zawsze wykonywane w uzgodnieniu pomiędzy drużynowym a druhem, który podejmuje taką próbę. Tragicznie zmarły Dominik był świetnym pływakiem, ale to nie znaczy, że taka próba w nocy jest standardem w Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Takie próby nie powinny mieć miejsca – podkreśla harcmistrz. – Znowelizowaliśmy zasady bezpieczeństwa o bardzo precyzyjne wskazanie, jak powinny przebiegać wyczyny. To już nie będzie w gestii drużynowego: wyczyn będzie musiał być zatwierdzony przez wyższego przełożonego, komendanta obozu lub hufcowego – dodaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł