Nowy numer 38/2023 Archiwum

Brooke gorsza od Nergala?

O przekraczaniu kolejnych granic w mediach z dr Katarzyną Gajlewicz-Korab, medioznawcą z Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia Agata Puścikowska.

Agata Puścikowska: Nergal w telewizji publicznej: jesteś za czy przeciw?

Dr Katarzyna Gajlewicz Korab: – Telewizja publiczna jest ustawowo zobligowana do szanowania wartości chrześcijańskich. A poglądy Nergala i sposób ich wyrażania stoją w sprzeczności z deklarowaną misją telewizji publicznej. Dwójka nie powinna go zatrudniać. Trzeba jednak pamiętać, że sprawa Nergala to niejedyny i nie pierwszy przypadek, gdy w telewizji publicznej łamane są wartości chrześcijańskie. I zazwyczaj nikt nie protestuje.

Jakiś przykład?

– Proszę bardzo: od kilkunastu lat, bodajże w Jedynce, nadawany jest serial „Moda na sukces”, w którym to niejaka Brooke sypia z każdym, kto jej się nawinie. Rozbija małżeństwa, a jest kreowana na postać pozytywną.

Tylko kto ogląda „Modę na sukces”? Babciom przykład pani Brooke nie zrobi raczej krzywdy.

– A myślisz, że tylko babcie oglądają ten serial? Gdyby tak było, nie byłby emitowany. Serial ma wielką oglądalność. Oglądają go babcie, ale z wnuczkami. „The voice of Poland” trwa 2 czy 3 miesiące. Pojawił się i zniknie. A serial jest emitowany kilkanaście lat, wychowuje się na nim kolejne pokolenie. I – moim zdaniem – młodzi ludzie bardziej będą naśladować – intencjonalnie bądź nie – młodych, pięknych i bogatych bohaterów serialu niż Nergala. Zwróć uwagę, że także polskie seriale produkowane przez telewizję publiczną w dość pozytywnym świetle ukazują zdrady małżeńskie, rozwiązłość. Bardzo sensownym formatem dla TVP była „Plebania”. W tym serialu rzeczywiście wiadomo było, które postawy, wybory są dobre, a które złe. Tyle tylko że...  ze względu na spadek oglądalności prawdopodobnie telewizja kończy jego emisję.

Czyli – brutalnie mówiąc – liczy się kasa, nie misja.

– Nie jest tajemnicą, że telewizja publiczna ma wielkie problemy ekonomiczne. Finansowanie z abonamentu jest marginalne. Telewizja publiczna obecnie utrzymuje się głównie z reklam. A reklamodawcy dają zlecenia wtedy, gdy jest wysoka oglądalność danego programu. Wysoką oglądalność z kolei osiąga się m.in. wtedy, gdy wokół programu, medialnego wydarzenia, stworzy się jakąś kontrowersję. Telewizja publiczna miała świadomość, że zatrudnienie Nergala będzie się wiązać z protestami, ale i z potencjalnie większym zainteresowaniem reklamodawców. Swoją drogą, ze względu na rekordowo niską ściągalność abonamentu, mówienie, że Nergal otrzymuje zapłatę z pieniędzy podatnika, nie jest do końca prawdą.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast