W serialu „My mieliśmy szczęście”, chyba po raz pierwszy w kinie, znalazły się sceny pogromu dokonanego przez Ukraińców na Żydach we Lwowie w 1941 roku.
Ten miniserial nie należy do najbardziej udanych filmowych obrazów Holocaustu spośród wielu, jakie mogliśmy obejrzeć w kinie czy serwisach streamingowych w ostatnich latach. Jednak warto go zobaczyć, bo opowiada o zagładzie Żydów inaczej niż dotychczasowe produkcje, w sposób bardziej intymny. Produkcja koncentruje się na historii jednej rodziny, która – zgodnie z tytułem – miała szczęście. Tytuł właściwie zdradza finał, nie będzie więc spojlerem informacja, że chodzi o rodzinę, która przeżyła. Scenariusz miniserialu został oparty na powieści Georgii Hunter pod tym samym tytułem, będącej właściwie kroniką przeżyć żydowskiej rodziny podczas II wojny światowej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł
Edward Kabiesz
Dziennikarz działu „Kultura”, w latach 1991–2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk.