O walce o nadzieję i tajemnicach wiary mówi Éric-Emmanuel Schmitt.
Barbara Gruszka-Zych: W książce „Moi ważni” uznałam Pana za jednego z moich mistrzów. Pan też lubi szukać osób wskazujących drogę.
Éric-Emmanuel Schmitt: Sprzyja temu mój wiek, bo młodemu wydaje się, że pozjadał wszystkie rozumy. Im więcej mamy lat, tym bardziej widzimy, jak są nam potrzebni nauczyciele, odkrywający nowe kontynenty.
Ale w młodości też inspirowali nas starsi. Ja miałam niezwykłego dziadka, który dwukrotnie uratował tonące dzieci.
Wielką postacią mojego dzieciństwa też był mój dziadek – mistrz oprawiania kamieni szlachetnych w złoto. Choć majątek przechodził przez jego ręce, nigdy się nie wzbogacił. Do pracy jubilerskiej zakładał skórzany fartuch i zawsze po skończonej dniówce szklaną pipetą ściągał z niego złoty pył. Sto razy zwracałem mu uwagę, że nie widać, by coś uzbierał. Uśmiechał się wtedy wyrozumiale i odpowiadał: „Jeszcze zobaczysz”. Kiedy umarł w wieku 60 lat, a babcia nie wiedziała, jak powiązać koniec z końcem, okazało się, jaką wielką wartość ma ten odkładany przez dziadka złoty pył. Stał się studnią, z której babcia czerpała finanse. Obserwowanie dziadka nauczyło mnie, że warto być cierpliwym. Że z drobinek złota ściąganych z fartucha można uzbierać bogactwo.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych
Dziennikarka działu „Kultura”. W „Gościu” od 1988 r., reportażystka, poetka, pisarka, krytyk literacki. Należy m. innymi do: Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Górnośląskiego Towarzystwa Literackiego. Wydała ponad dwadzieścia tomików wierszy. Opublikowała też zbiory reportaży oraz książki wspomnieniowe. Laureatka wielu prestiżowych nagród. Wybory jej wierszy zostały wydane po litewsku i rosyjsku w Kownie, Wilnie, Petersburgu i Petersburgu i Wilnie.