Czy obywatel jeszcze istnieje – czy tylko wydaje mu się, że coś znaczy? W świecie długu i rozmytej tożsamości coraz trudniej odróżnić wolnego człowieka od klienta systemu.
Obejrzałem wszystkie debaty przed pierwszą turą wyborów prezydenckich. Pierwszą potraktowałem śmiertelnie poważnie, kolejne – z rosnącym rozbawieniem. Po ostatniej poczułem przygnębienie. Nie chodzi nawet o to, co mówili kandydaci, ale w jakiej farsie musieli wystąpić. Zamiast poważnej rozmowy o państwie – teleturniej na błyskotliwy bon mot i ciętą ripostę w minutę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Konstanty Pilawa